niedziela, 12 października 2014

Number 26 "Od śmierci do miłości jeden krok"

Autor : Gosia Kożuch
Blog : -

One-shot jest cudowny ^^ Świetne c;
Komentujcie, kochani!

Siedziałam w moim pokoju i rozmyślałam nad sensem życia. Tydzień temu odbył się pogrzeb mojej babci z którą byłam bardzo zżyta. Rozum mówił mi jasno, że nie mam już po co żyć, ale serce kazało dać sobie jeszcze szansę. Przecież mam całe życie przed sobą, a prędzej czy później znów spotkam swoją babcię. Postanowiłam czymś zająć swoje myśli i poszłam zrobić jakieś porządki w domu. Gdy kończyłam zmywać naczynia w wodzie zobaczyłam moją kochaną babcię, lecz po chwili twarz zniknęła, więc pomyślałam, że przewidziało mi się.
Nadszedł wieczór. Po wykonaniu wszystkich czynności zmęczona położyłam się do łóżka. Zapomniałam już o dzisiejszym dziwnym zjawisku. Niestety w nocy słyszałam w mojej głowie jakiś dziwny głos, który nie dawał mi spokoju. Co chwile budziłam się z krzykiem. Po którymś razie do mojego pokoju weszła zaniepokojona mama.
- Wszystko dobrze, Ally? Słyszałam jak krzyczałaś - powiedziała moja rodzicielka.
- Tak, tak. Po prostu coś mi się przyśniło – nie wiedziałam czy skłamałam, bo przecież w pewnym sensie mógł to być jakiś głupi koszmar. Tak właśnie kończy się oglądanie samej horrorów po nocy, ale wracając do rzeczywistości. Mama podeszła do łóżka i mnie przytuliła. Właśnie tego mi brakowało od paru dni. Bliskości ukochanej osoby.
- To tylko zły sen. Co ja ci mówiłam o tych głupich filmach? - zaśmiałyśmy się z Penny. - Dobrze, ja idę zobaczyć co u taty. Dobranoc córeczko.
- Dobranoc - odpowiedziałam. Przytuliłam się do miękkiej poduszki i momentalnie zasnęłam. Niestety moje szczęście nie trwało długo ponieważ, znowu usłyszałam ten sam głos. Po ciężkiej obudziłam się o 5 rano. Coś w środku mi mówiło, abym szła za tajemniczym głosem. W końcu nie wytrzymałam, narzuciłam na siebie kurtkę, ubrałam tenisówki i wyszłam po cichu z domu. Ranki w Los Angeles nie są za ciepłe, więc trochę drżałam z zimna. Jakaś magiczna siła ciągnęła mnie w jakieś miejsce. Gdy doszłam do przystanku autobusowego dziwny głos ucichł, a przed moimi oczami ujrzałam blondwłosego chłopaka, a niedaleko ujrzałam rozpędzony samochód. Wołałam do chłopaka, aby szybko uciekał, ale miał słuchawki na uszach. W ostatniej chwili "rzuciłam się" na niego i oboje potoczyliśmy się na pobocze. W tym czasie auto bez przeszkód pojechało dalej w swoją stronę. Gdy nasze oddechy się unormowały brązowooki przemówił.
- Dziękuję Ci. Uratowałaś mnie. Mógłbym Ci się jakoś odwdzięczyć? a tak w ogóle to jestem Austin - blondyn pomógł mi wstać z ziemi. Oczywiście ja głupia spanikowałam, nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc szybko uciekłam zostawiając go w tyle zdziwionego. Szybko wróciłam do domu i po cichu udałam się do mojej sypialni. Przez cały dzień myślałam o Austin'ie. Następnego dnia po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Niby dla każdego codzienność, ale gdy otworzyłam drzwi to ujrzałam piękny, duży bukiet czerwonych i białych róż. To moje ulubione kwiaty (tak samo jak moje :) - od aut.).
- Kto tam? - przemówiłam do kwiatów, a w zamian ujrzałam te same piękne, brązowe oczy co wczoraj rano. Po chwili ujrzałam twarz przybysza. Tak, teraz już miałam stuprocentową pewność. To był mój Austin, ale coś mi jeszcze nie dawało spokoju. Skąd on znał mój adres?! Zaraz, przecież on mieszka piętro wyżej. Ja mądra, ale mniejsza z tym. Trochę może wydać się to głupie zakochać się w kimś nie znając prawdziwego ja tego kogoś, ale przecież serce nie sługa.
- Chciałem Ci jeszcze raz podziękować za uratowanie mi życia. Nie wiem co by się stało gdyby nie ty - chłopak przemówił.
- Jejku! Dziękuję Ci bardzo za te kwiaty, są przepiękne, ale przecież musiały sporo kosztować?
- To nic takiego. Dla takiej dziewczyny mógłbym zrobić wszystko.
- Awww... To było słodkie. Może wejdziesz? - spytałam i dałam chłopakowi przejść do mieszkania. Podał mi kwiaty, które po chwili wstawiłam do wazonu z wodą i postawiłam w jadalni na stole. Przeszliśmy do salonu, gdzie przesiadywali moi rodzice.
- Dzień dobry - przywitał się z nimi blondyn.
- Dzień dobry - odpowiedzieli mu. Przez parę godzin rozmawialiśmy i lepiej się zapoznaliśmy. Moja mama opowiedziała nam historię mojej babci i dziadka, a najbardziej mnie zaskoczyło to, że niczym się nie różniła od mojego spotkania z Austin'em. Nagle zaczęliśmy się zbliżać z chłopakiem powoli do siebie, a on złożył na mych ustach pełen uczuć pocałunek. W końcu coś sobie uświadomiłam. To odbicie w wodzie i tajemniczy głos, głos mojej babci! To dzięki niej zrozumiałam, że miłość mojego życia była cały czas na wyciągnięcie ręki. Trzeba było tylko zajrzeć w głąb w swojego serca.

4 komentarze: