czwartek, 9 października 2014

Number 25.

Autor : Alexandra Christine
Blogi : tajemnice-rl.blogspot.com  /  ross-i-spolka.blogspot.com


Och, rozpływam się przy tym one-shocie! So sweet :3
Nie mam już więcej weny, aby cokolwiek więcej napisać, więc najlepiej się zamknę. Nie potrafię tego ;_;
Czytajcie :3



-  Skyla! Ile mam na ciebie czekać! - wydzierał się od dobrych pięć minut mój przyjaciel Nathan. Miałam go w tej chwili serdecznie dość. Swoimi krzykami spokojnie mógłby obudzić całe osiedle. Ba, nawet całe Los Angeles. Nie byłabym zdziwiona, gdyby któryś z moich sąsiadów dzwonił teraz po policję.
Dochodziła godzina czwarta rano, a ja zamiast spać, myślałam w jaki sposób załatwić tą piszczącą imitację mojego kumpla. Czasami się zastanawiam jak Ava z nim wytrzymuje. Jak ja po niecałej minucie wylatuje z pokoju z głośnym krzykiem. Że też nie wsadzili mnie jeszcze do psychiatryka.
- Skyla! - przestraszył mnie. - Powinnaś być od dobrych pół godziny na nogach? - był lekko poirytowany.
Na dodatek pokazał swoje niezadowolenie za pomocą grymasu na twarzy. Aż mnie korciło, żeby przyłożyć mu w tą piękną buzkę, tak, że jego dziewczyna by go nie poznała. Zazwyczaj nie mam takich złych myśli, ale śpiąca Skyla równa się zła Skyla. 
- A powiedz mi kto wpuścił cię do środka? - zaciekawił mnie ten fakt. Jeżeli by się okazało, że się włamał, mogłabym spokojnie zatelefonować do jego rodziców, a oni by go zawiezli do domu z trzytygodniowym szlabanem na kompa. Byłoby wprost cudownie.
- Twój brat otworzył mi drzwi. - uśmiechną się złowieszczo.  - Powiedział, że jeśli na niego  naskarżysz za to, że wczoraj był na imprezie u Luisy to powie o tym, że w środku nocy zakrada się do ciebie ukochany.- wybuchnęłam głośnym i niepohamowanym śmiechem. - Z czego tak rżysz, gnomie? 
- Z ciebie, plebsie. - spadłam z łóżka przez niego. - Jak to opowiem Avie to będzie się z ciebie chichrać do końca roku. - złapał się za brzuch. Ta sytuacja mnie tak śmieszyła, że dostałam wypieków na twarzy.
Do pokoju wparował mój starszy brat.
- Do cholery?! - wkurzył się. - Uszanuj to, że niektórzy w tym domu są spać. - po czym zatrzasnął za sobą drzwi. To cud, że jeszcze moi rodzice śpią! Spojrzałam na Nathana. I wtedy i on dołączył do mnie. Razem tarzaliśmy się ze śmiechu, aż zaczęły nam spływać łzy.
- Więc musimy przygotować tort, a potem idziemy na koncert! - zapiszczał jak napalona fanka. W sumie nią był, ale  nie wchodzmy w szczegóły. - To co? Gotowa do pracy? 
- Ju-hu. - powiedziałam bez najmniejszego entuzjazmu.

Kilka godzin później 

Dzień zapowiadał się na naprawdę cudowny. Słonce grzało piekielnie w te lipcowe po południe. Razem z Avą i Nathanem staliśmy około dwóch godzin pod samą sceną, żeby w końcu zaczął się występ zespołu R5. Piasek palił moje gołe stopy przez co nie mogłam spokojnie ustać. Nie miałam bowiem na sobie żadnych butów. Przyjaciele z każdą minutą zaczęli świrować coraz bardziej. Opowiadali swoje przeżycia, uczucia jakie im towarzyszą przed występem ich idoli, nucili nawzajem ulubione piosenki i co sekundę patrzyli na zegarek, niecierpliwie czekając na godzinę piętnastą. Zostało nam niecały kwadrans do koncertu.
Nie miałam bladego pojęcia jak ja przeżyję całe to zamieszanie. Nie byłam jakąś wielką fanką zespołu R5, bo wolałam bardziej mocniejsze brzmienie. Jestem tu tylko, dlatego, że moja najlepsza przyjaciółka zawsze chciała, żeby pójść na występ swoich idoli razem z najbliższymi.
 Wszędzie, gdzie się oglądnęłam widziałam różowe serce na czarnym tle przez co nie mogłam się skoncentrować na niczym innym. Czułam się jak jakiś wyrzutek, bo wszyscy mieli takie same bluzki, jakby to było oczywiste, a ja przyszłam w zwykłym białym podkoszulku ,, I love Music''.Kilka dziewczyn chciały mi dać bransoletki albo napisać mi ich logo na ręce, ale stanowczo odmawiałam. Wystarczyło mi, że jestem z przyjaciółmi, którzy mają dużo gadżetów oraz narysowanych logo. Poza tym stałam w pierwszym rzędzie, więc nie było zle. 
Moje gołąbeczki nadal nawijały na ten sam temat od początku dnia. Spojrzeli na chwilę na mnie po czym zaczęli sobie coś szeptać do ucha. Zbytnio się tym nie przejęłam. 
- Skyla... - zaczęła z wielkim uśmiechem na twarzy Ava.
-...po koncercie spotykamy się z NIMI. - powiedział podekscytowany. Wyglądał dziwnie z tym różowym serduszkiem na bluzce. W ogóle był jednym z nielicznych fanów płci męskiej zespołu R5. Pewnie, dlatego większość dziewczyn się za nim ogląda. Na szczęście Ava niczego nie zauważyła, więc jest dobrze. Inaczej wydrapała by tym dziewczynom oczy. Zaraz co on powiedział?! 
- Mamy się z nimi spotkać? - zdziwiłam się. - Myślałam, że nie starczy nam kasy, więc nie pójdziemy. 
- Ciocia Avy załatwiła nam wejściówki. - wytłumaczył mi. Uśmiechnęłam się szczerze. 
- To fajnie. - ucieszyłam się.
- Tylko jest pewien problem...
- Jaki? - zaniepokoiłam się.
- Nie zrób nam siary przy nich. - popatrzyłam na nich wzrokiem ,, Serio, Kochani, serio?". Prędzej ja się będę za was wstydzić, gdy rzucicie się na swoich idoli.

Koncert trwa około dziesięciu minut, a a nie wiem co jest gorsze. To, że nie mogę rozróżnić jak mają na imię członkowie zespołu, to, że fanki pchają się na mnie z całej siły na metalową barierkę, to, że moje nogi zaraz spalą się żywcem czy to, że muszę wąchać spoconą pachę Nathana. 
Przyjaciele bawili się w najlepsze. Śpiewali razem z zespołem dobrze znane im utwory, śmiali się oraz nawet próbowali tańczyć w miejscu, co dla mnie było złym pomysłem. Dłużej nie wytrzymałam tego. Moje stopy były prawie czerwone, a jedna fanka wbiła mi łokieć w plecy. Postanowiłam, że pójdę na sam koniec tłumu fanów. Przynajmniej będę mogła usłyszeć jak śpiewają.... tylko z większej odległości
Z niewielkim trudem wydostałam się z pierwszego miejsca, bo dziewczyny, aż się pchały, żeby je zająć. Gdy przebywałam swoją drogę, nie zauważyłam rozbitej butelki i nadepnęłam na ostre szkło. Z mojej lewej stopy popłynęła ciepła krew. Poczułam jeszcze większy ból. 
Nagle podbiegł do mnie jakiś chłopak na oko w moim wieku.
- Nic ci nie jest? - popatrzyłam na niego groźnym wzrokiem. Na pierwszy rzut oka było widać, że moja noga krwawi.
- Czekaj pomogę ci. - chciał mnie wziąć na ręce, ale mu się wyrwałam.
- Sama sobie poradzę. - stwierdziłam. Chłopak zaśmiał się.
- Mówisz jak moja dobra znajoma. - po czym lepiej się mi przyjrzał. Przypominał mi kogoś.
- Skyla? - zapytał się niepewnie.
- Ryland? To naprawdę ty? - zdziwiłam się.
Bez słowa przytuliliśmy się. Jak bardzo mi go brakowało. 
Zanim przeprowadziłam się do LA mieszkałam w Nowym Yourku. Od zawsze przyjaźniłam się z brunetem. Graliśmy razem w piłkę nożną, wspólne robienie kawałów nauczycielom, itp. Aż pewnego dnia musiałam wyjechać do nowego miasta, bo rodzice znaleźli nową pracę. I wtedy nasz kontakt się urwał... to teraz.
- Co ty tutaj robisz? - spytałam się.
- Później ci powiem. Najpierw muszę oglądnąć twoją nogę.- powiedział po czym bez żadnego ostrzeżenia wziął mnie na ręce. Po chwili zaczął się kręcić. Śmiałam się wniebogłosy. 
Po chwili leżałam na chłopaku i razem śmialiśmy się zaistniałej sytuacji. Przez cały ten czas patrzyłam mu w oczy. Sprawiło to, że moje dawne uczucia powróciły. Zaczęłam bawić się włosami, żeby znowu nie zatonąć w jego oczach, ale utrudniał mi to Ryland, który wpatrywał się bacznie w moją twarz.
Nie wytrzymałam i po prostu wbiłam się w jego usta. Przeszły mnie przyjemne dreszcze, ponieważ odwzajemnił  mój gest. Cały mój świat się zatrzymał. Byliśmy tylko my. Nasz pocałunek był namiętny, delikatny oraz czuły, a jednocześnie łapczywy, jakbyśmy od dawna tylko tego pragnęli. Bo zawsze tego chcieliśmy tylko nie mieliśmy odwagi stawić pierwszego kroku.
Spędziliśmy razem miło czas. Moja stopa była opatrzona, więc chwilami tylko kulałam. Poza tym Ryland ciągle nosil mnie na barana. 
- Po co przyszedłeś na koncert R5? - spytałam się z ciekawości.
- Dotąd ci tego nie mówiłem.... moje rodzeństwo gra w tym zespole. - wyznał.
- To ty masz rodzeństwo? - zdziwiłam się.
- Myślałem, że o tym wiesz. 
- Nie. Przyszłam tutaj z przyjaciółmi, bo oni uwielbiają ten zespół.
- Przepraszam, że wcześniej tego ci nie powiedziałem. Chciałem mieć spokojne życie nastolatka, a utrudnia mi to fakt, że moje rodzeństwo i kumpel grają w popularnym zespole.
- Dla mnie to jest normalne życie. Widzisz, bo dzięki nim znowu się spotkaliśmy. Uśmiechnęliśmy się do siebie. 
Kto by mógł przypuszczać, że zespół R5 połączy dwie oddzielone od siebie dusze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz