Blog : http://raura-r5.blogspot.com/
Zgodnie z obietnicą, dodaję nawet szybko :)
PS. Co do one-shota - ryczę ;_;
Ross ma 19 lat,jest blondynem o brąz oczach.Ma czwórkę rodzeństwa:Rikera,Rydel,
Laura Marano ma 19 lat. Jest brunetką o kakaowych oczach. Ma starszą siostrę Vanessę która jest aktorką. Dziewczyny mieszkają w Los Angeles. Ich rodzice mieszkają w Nowym Jorku , ponieważ dostali tam dobrze płatną pracę. Dziewczyny nie chciały opuszczać LA zwłaszcza , że Vanessa gra w filmie kręconym w tym mieście , więc zostały. Naprzeciwko ich domu znajduje się dom rodziny Lynch. Mieszka tam Ross Lynch - chłopak , którego Laura nienawidzi. Z wzajemnością. Nikt jednak nie wiem , dlaczego oni się aż tak bardzo nie lubią. Nawet najbliższe im osoby. Chodzą plotki , że ta dwójka przyjaźniła się w dzieciństwie. Nikt jednak nigdy tego nie potwierdził.
**Następnego dnia**
Ross obudził się dość wcześnie,bo o 8.54.Pod prysznicem myślał jakby dzisiaj uprzykrzać życie Laurze i jej przyjaciółkom.Gdy już ubrał się,zjadł śniadanie i pokłócił z Rockym o paczkę żelków zadzwonił do swojej watahy.Należeli do niej:Calum,Jake,Luke i Kim.Jake i Luke są braćmi.Calum jest najlepszym przyjacielem Rossa,znają się od dziecka.Kim natomiast poznali rok temu gdy wprowadziła się do domu naprzeciwko Caluma.Kim jest jedyną dziewczyną w gangu Lyncha i podkochuje się w nim.Wataha zleciała się do Rossa pięć minut po tym jak do nich zadzwonił. -Ross stary co się dzieje?-Spytał Cal -Jak to co?Idziemy po wkurzać dziewczyny!-Jak krzyknął przywódca tak też zrobili.Polecieli jak na skrzydłach do ogródka Laury,która w tym czasie spędzała czas nad basenem ze swoimi przyjaciółkami.
Laura obudziła się tego dnia parę minut po 9. Wzięła prysznic po czym ubrała się. Zrobiła lekki makijaż po czym opuściła łazienkę i wróciła do siebie. Postanowiła zaprosić do siebie swoje przyjaciółki : Raini , Kate i Nicole. Wszystkie przyszły. Brunetka zaprosiła jeszcze siostrę i cała piątka urządziła małe przyjęcie nad basenem.
Ross patrząc na Laurę w żółtym bikini zaczął się ślinić.
-Blondi nie gap się tak na Mańkę bo ci gały z orbit wypłyną.-Powiedział Jake
-Ja pierniczę.Muszę przyznać że ciało ma całkiem,całkiem. -Mruknął Ross.Calum pacnął się w coło robiąc tak zwanego Facepalma.Luke zaś zawiesił się w czasoprzestrzeni widząc seksowny ciało Nicole.Po piętnastu minutach wgapiania się w krągłości dziewczyn postanowili w końcu po uprzykrzać życie siostrom Marano i ich przyjaciółkom.
Brunetka wraz z siostrą leżały na leżakach i opalały się.
Ross postanowił zacząć.Podszedł do nich,wziął Laurę na ręce i wrzucił do basenu.
Dziewczyna wyszła z wody cała mokra i potwornie wkurzona.
- Ktoś was tu zapraszał ?! - warknęła patrząc na chłopaków.
- Ja!-Powiedziała Kim wychodząc zza krzaków.
-A ty czego tu?!-Krzyknęła Nicole.
-Lynch nie żyjesz!!!-Ten krzyk zakłócił Rossowi przysłuchiwanie się kłótni dziewczyn.19-latek odwrócił się w stronę z której dochodził ten dźwięk.Okazało się że był to głos Laury,która biegła w stronę Rossa z gitarą w ręce.Lynch przestraszył się brunetki i zaczął uciekać.Vanessa widząc to zaczęła się śmiać bo wyglądało to tak jakby struś pędziwiatr uciekał przed kojotem.
Dziewczyna widząc , że nastolatek biegnie w stronę basenu zostawiła gitarę.Blondyn zatrzymał się przed nim.Dziewczyna z całej siły wepchnęła go do wody po czym odsunęła się od basenu.
Ross wynurzył się z wody i widząc że Laura zanosi się śmiechem.Szybko wyszedł i powiedział : -Tak wiem że jestem seksowny.
-Hahahahaha nie. -Odpowiedziała brunetka.
Po drugiej stronie basenu nagle ktoś wpadł do wody.Wszyscy spojrzeli w tamto miejsce.Po chwili z wody wynurzyła się Kim.Laura ponownie zaczęła się śmiać.Kim strasznie mocno się malowała a teraz cały makijaż miała rozmazany na policzkach.
-Rossiaczku!Ta debilka mnie wrzuciła do wody!-Krzyczała blondynka wskazując na Kate.
-Kimi nie dramatyzuj.Hahaha!-Powiedział blondyn przez śmiech.
-No właśnie Kim nie dramatyzuj.-Powtórzyła Nicole
- Rossiaczku ?! - prychnęła Lau i zaniosła się śmiechem. Usiadła na swoim leżaku jednak Vanessy obok nie było.. Rozejrzała się.Razem z Raini wepchnęły właśnie Caluma w kałużę błota..
Okazało się że to wcale nie było błoto tylko psia kupa.Ross,Jake,Luke,Laura,Kate i Nicole zanosili się śmiechem pod czas gdy Van i Raini uciekały przed Calumem.
Wszystko wyglądało przekomicznie.Brunetka nagle poczuła jak ktoś ciągnie ją.Zatrzymał się za krzakami gdzie nikt ich nie widział.
- Czego chcesz ? - zapytała widząc Rossa.
- Pogadać - odparł.
Laura nieco się zdziwiła że jej największy wróg chce z nią pogadać. -Jesteś mega seksowna.-Powiedział Ross przygryzając wargę.Brunetka zrobiła zdziwioną minę.
- Dzięki.. - powiedziała cicho.
Ross nie wiedział o czym ma dalej rozmawiać z Laurą więc gwizdnął na swoją watahę i odszedł.Jake zaproponował żeby poszli na imprezę,a że są oni typem ludzi którzy lubią imprezować,zgodzili się.Dziewczyna oniemiała. Czy ona właśnie usłyszała te słowa od..Lyncha..? Był dzisiaj wyjątkowo miły jak na niego.Lynch i jego wataha w tym czasie opijali się do nieprzytomności.Nastolatka wróciła na przyjęcie. Dzień zleciał szybko i po północy Laura w końcu poszła spać.Ross , Jake , Luke o godzinie 23:00 gonili rozwścieczone kangury , które nie chciały dać się pocałować.Kim i Calum natomiast tańczyli na lampach stojących przy drodze.Brunetkę o 1 w nocy obudziło pukanie do drzwi. Niechętnie zeszła na dół i podeszła do drzwi. Poprawiła włosy i otworzyła. W progu stał blondyn. Był sam.
- Ross..? Co ty tu robisz ? - zapytała cicho.
-Pragnę ciebie!-Powiedział podnieconym głosem
- Jesteś pijany.. - westchnęła czując od niego alkohol - Idź do domu..
-Z chęcią.-mruknął blondyn i wszedł do mieszkania brunetki.
- Co ?! - automatycznie się cofnęła - Nie do mojego - mówiła cicho aby nie obudzić Van.
Blondyn jednak przyparł ją do ściany i zaczął całować.Dziewczyna odwróciła głowę próbując go odepchnąć.
- Zostaw mnie.. - powiedziała odpychając go od siebie.A blondyn jednak był silniejszy i ponownie przyparł ją do ściany.
-Nie mogę cię zostawić , bo za bardzo mnie podniecasz.
- Ross , proszę Cię.. - powiedziała ostro ponownie go odpychając - Zostaw mnie.- Nie była jednak dość silna.Ross nie wytrzymał i wziął Laurę na ręce kierując się w stronę jej pokoju.Gdy do niego dotarł rzucił brunetkę na łóżko i namiętnie pocałował.
,,Pewnie , niech mnie jeszcze zgwałci!" - pomyślała wściekła i zaczęła się wyrywać.
19-latek widząc , że Laura się boi zszedł z niej i powiedział :
-Naprawdę myślisz , że mógłbym cię tak bardzo zranić?
- Tak - odparła ostro siadając na łóżku.
-Jestem złośliwy , wredny , niemiły , zboczony i jestem walonym podrywaczem , ale nie jestem gwałcicielem.
- Z tego co widzę to jesteś zdolny do wszystkiego.
-Gdybym tak bardzo cię zranił nie wybaczył bym sobie tego , a po za tym ty mnie w ogóle nie znasz.-Powiedział smutno Ross.
Westchnęła.
- Znam Cię. Wiem jaki jesteś naprawdę. Nie rozumie tylko dlaczego wciąż udajesz. Próbujesz być tym , kim nie jesteś..
-Laura ty nie wiesz jak się czuję.Nie wiesz jak to jest stracić osoby które znaczyły dla ciebie tak dużo.-Westchnął smutno blondyn
Wstała podchodząc do chłopaka.
- Ja też żyję bez rodziców , mam tylko siostrę. Od zawsze ciągle pracowali , to Vanessa się mną zajmowała. Nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem..
-Nie Laura , ty mnie wcale nie rozumiesz.Chociaż twoi rodzice ciągle pracowali to mogłaś z nimi porozmawiać...A ja nie , nie ma ich przy mnie gdy ich potrzebuje!-Krzyknął wściekły Ross.
- Myślisz , że mogłam z nimi porozmawiać ? Mylisz się. Ojciec pracował całymi dniami przez cały tydzień. Mama też. Weekendy mieli wolne a wtedy jeździli na wieś. Bez nas. Zostawałyśmy same. Czasami nie rozmawiałam z rodzicami cały tydzień..
-Ale na święta , urodziny albo jakieś inne uroczystości mogłaś się do nich przytulić , albo porozmawiać z nimi , a ja nie!-Krzyczał wciąż zdenerwowany blondyn
- Nie krzycz - poprosiła - Na święta jeździłyśmy do babci a rodzice musieli pracować. Przyjeżdżali na kolację wigilijną , zostawali na pierwszy dzień świąt a potem wracali. Tyle ich widziałam przez cały rok. Myślisz , że mi nie było ciężko ? Było i nadal jest.
-Ale ich przynajmniej widziałaś.-Mruknął
- Co z tego ? To nic nie zmieniało. I tak miałam tylko siostrę.
-A......Wyglądasz tak uroczo kiedy jesteś zirytowana-Powiedział rozmarzonym głosem Ross
- A Ty jesteś nawet całkiem miły.. - przyznała.
-Tylko przy tobie...
Zdziwiona spojrzała mu w oczy. Widziała jego ciemne tęczówki , bo miała w pokoju zapalone światło. Blondyn nie kłamał naprawdę zachowywał się tak tylko przy niej.Była jak zaczarowana.. Patrzyła na niego nie wiedzą co zrobić.On patrzył się w jej kakaowe oczy , które patrzyły zdezorientowane.Poczuł bardzo silne pragnienie pocałowania jej.Jednak wiedział , że gdy to zrobi straci swoją szanse na zdobycie jej.Lynch był jej wrogiem a jednak patrząc na niego czuła dziwne uczucie.. Jego czekoladowe oczy niesamowicie na nią działały.Nagle Ross przypomniał sobie o Luku , który poszedł do żabki po chleb na kolacje.Czy ona się w nim zakochała..? Niesamowicie pragnęła poczuć jego miękkie wargi.Blondyn niespodziewanie wybuchnął śmiechem na wspomnienie jak Calum powiedział:
,,Moja stara chleba nie kupuje tylko piecze sama."
Brunetka zdziwiona cofnęła się o krok.
Ross widząc zachowanie Laury przestał się śmiać , podszedł do niej i nie mogąc się powstrzymać wpił się w jej wargi.Dziewczyna najpierw oniemiała jednak potem zamknęła oczy i odwzajemniła pocałunek.Blondyn nie chciał przerwać pocałunku , ale niestety zmusił bo zadzwonił telefon Laury.Brunetka odsunęła się od chłopaka i podeszła do szafki nocnej. Dzwoniła mama.. Zaraz , o 2 w nocy..?
- Przepraszam.. Poczekasz chwilę ? - zapytała.
Ross Spojrzał na Laurę i dał jej do zrozumienia że już będzie się zbierał.I po prostu wyszedł.Otworzyła lekko buzię ze zdziwienia. Pocałował ją i po prostu wyszedł..? Wiedziała że tak będzie.. Potraktował ją jak zabawkę , nic dla niego nie znaczy.. Nie odebrała telefonu. Zgasiła światło i skuliła się na łóżku. Mimowolnie po jej policzkach zaczęły płynąć łzy..Ross wiedział że ją rozczarował,ale wiedział też że nie zasługiwał na nią.Zastanawiał się też czy mógł się zakochać w tak krótkim czasie.
- Nienawidzę go.. - powiedziała do siebie przez łzy. Mówił , że nigdy jej nie zrani. To bolało bardziej niż gdyby ją zgwałcił.
Blondyn nie wytrzymał odwrócił się i pobiegł do domu brunetki.Gdy tam dotarł zadzwonił dzwonkiem.Słyszała dzwonek jednak nie otwierała. Wiedziała , że to on. Jeszcze bardziej się rozpłakała.. Drzwi były otwarte , nie zdążyła ich zamknąć na zamek po przyjściu blondyna.Ross bał się o Laurę więc spróbował nacisnąć klamkę.Okazało się że drzwi były otwarte.Wzięła do ręki telefon w którym była schowana żyletka.. Tak , Laura często się cięła.. Ostatnio nie , ale gdy była młodsza często się to powtarzało. Wyjęła przedmiot i odstawiła telefon na szafkę. Zaczęła powoli robić kreski na udzie.Ross z obawy o Laurę szybko wbiegł na górę.Gdy wpadł
do pokoju zastał brunetkę z zakrwawionym udem.
-Laura do cholery.Coś ty zrobiła?
- Odwal się ode mnie.. - powiedziała słabo bo straciła już dużo krwi jednak nadal robiła cięcia na nodze.
-Nie Lauruś nie odwale się.-Powiedział bez zastanowienia blondyn po czym wyrwał dziewczynie żyletkę.
- Oddaj mi to.. - powiedziała cicho , prawie szeptem po czym zemdlała..
-NIE!!!-Krzyknął Ross i szybko zadzwonił po karetkę.Pojawiła się ona po paru minutach,które dla niego trwały wieczność.Po przyjeździe pogotowia ubłagał lekarzy żeby mógł jechać.W szpitalu Laurę od razu wzięli na zszywanie.Ross przez ten cały czas siedział jak na szpilkach.Ona była jedyną osobą która znała prawdziwego jego.Pokochał ją całym sobą.Przesiedział tam do póki Laura się nie obudziła.Dziewczyna ocknęła się już w sali. Otaczały ją białe ściany.
- Co się stało..? - zapytała cicho lekarza.
- Już dobrze - odparł mężczyzna - Musisz teraz odpoczywać. Na korytarzu czeka jakiś blondyn.. Wpuścić go ?
- Nie.. - szepnęła.
- Dobrze. To idź spać , jest dopiero 4 nad ranem. Brunetka skinęła głową i zaraz gdy lekarz wyszedł zapadła w sen.
Lekarz wyszedł z sali Lau.
-Co z nią?Mogę do niej wejść?-Zadawał masę pytań
-Z panią Marano jest dobrze,ale jest bardzo zmęczona więc śpi.A poza tym zakazała mi wpuszczania pana do niej.
-Dobrze,rozumiem,ale jak się obudzi to proszę jej powiedzieć że ja będę tu siedział i uważał na nią.
Dziewczyna obudziła się po 9. Do jej sali wszedł lekarz.
- I jak się pani czuje ? - zapytał.
- Lepiej.. - przyznała.
- Dobrze. Pielęgniarka przyjdzie za około godzinę i poda pani leki - poinformował ją po czym wyszedł.Ross wciąż czekał na korytarzu.Rozmyślał o niej.O jej kakaowych oczach i myślał oczywiście o tym że jest skończonym debilem. -Jak mogłem ją tak zranić?-Pytał sam siebie
Wciąż była bardzo słaba. Nie chciała nigdy więcej widzieć Rossa..Nie wiedziała jednak jak bardzo Ross ją kocha.Blondyn przestał jeść,pić,spać w ogóle nic nie robił tylko siedział na korytarzu w szpitalu i czekał.Lekarz przechodził obok blondyna.
- Chyba może pan już wejść , pani Marano czuje się lepiej - powiedział i poszedł dalej.
Lynch tak bardzo się ucieszył że zerwał się na równe nogi i wbiegł do sali gdzie leżała wybranka jego serca.
-Laura przepraszam.Jestem skończonym debilem że tak cię skrzywdziłem.Mogę wykrzyczeć to całemu światu.-Otworzył okno i krzyknął.-JESTEM ROSS LYNCH I JESTEM SKOŃCZONYM DEBILEM BO ZRANIŁEM OSOBĘ NA KTÓREJ MI CHOLERNIE ZALEŻY!!!
-Nie krzycz.. - powiedziała cicho - Nienawidzę cię.. - szepnęła.
-Wiem Laura.Ale choćbyś nie wiem co zrobiła ja i tak ZAWSZE będę cię kochał.I to ja powinienem się zabić.Nie zasługuję by żyć.I nawet nie wiesz jak bardzo będę zazdrościł chłopakowi który będzie z tobą.Będę mu zazdrościł bo to nie będę ja.I wiesz co?Przekaż mu że jest szczęściarzem mogąc być z tobą.Bo na pewno nie będzie wiedział jaki skarb ma przy sobie.
Brunetka wzruszyła się., Z jej oczu popłynęły łzy , tym razem szczęścia.. Była na nigo zła jednak cholernie go kochała.
-Laura kocham cię.Kocham cię jak wariat.-Powiedział Ross ze łzami w oczach.
- Siadaj.. - poprosiła wskazując ręką miejsce na łóżku obok niej.Blondyn posłusznie usiadł.Był bardzo ciekawy co Laura chce mu powiedzieć. Spojrzała na niego.
- Nie kochasz mnie - powiedziała cicho - Ty mnie nienawidzisz tak jak ja ciebie.
-Kocham cię.Chociaż wiem , że ty mnie nienawidzisz to ja i tak cie kocham.-Powiedział smutno blondyn , ciężko było mu zrozumieć , że brunetka go nienawidzi
- Nie Ross.. nienawiść i miłość łatwo pomylić , ale znaczą zupełnie co innego..
-Wiem Laruś..
- Zrozum , że mnie nienawidzisz. Od zawsze tak było i zawsze tak będzie.. - słowa z trudem przechodziły jej przez gardło.. Przecież ona tak strasznie go kochała.. Ale bała się tego związku.
-Lauruś , nie bój się.Kocham cię.Rozumiesz?-Powiedział Ross.
- Nie mów tak do mnie.. - szepnęła - Nienawidzisz mnie , ty w końcu zrozum..
-Nie Laura ja cie kocham.
Zamknęła oczy a z pod zaciśniętych powiek wydostał się wodospad łez..
-Nie płacz.
Słysząc te słowa rozpłakała się jeszcze bardziej.
-Hej , mała nie płacz , proszę cię PRZEPRASZAM!..Jeżeli chcesz to zniknę z twojego życia na zawsze-Powiedział smutno Lynch i odwrócił się by wyjść.
- Stój.. - szepnęła - Potrzebuję cię..
Blondyn natychmiastowo podbiegł do brunetki i usiadł obok niej. -Proszę cię płacz przeze mnie,bo nie jestem tego wart.-Mruknął
- Jesteś idioto.. - szepnęła - Będę płakać bo mnie zostawiłeś.. Wykorzystałeś i wyszedłeś.. I będę płakać , bo zakochałam się w osobie , która traktuje mnie jak zabawkę..
-Laura przepraszam cię.Nie jesteś dla mnie zabawką , jesteś moim sercem.Bez ciebie nie istniałbym,bo bez serca nie da się żyć.-Powiedział patrząc brunetce prosto w oczy.
- Trzeba było mnie zgwałcić , bolałoby mniej..
-LAURA PRZESTAŃ!Nie rozumiesz że zależy mi na tobie zależy!?Kocham cię!!!-Krzyknął
- Mam przyjaciółkę. Jest dużo ładniejsza i mądrzejsza ode mnie. Przyszła do mnie dziś rano , stoi za tobą.
-Nikt nie jest ładniejszy od ciebie.-Powiedział blondyn wciąż patrząc Laurze w oczy
- Ona jest.
-Dla mnie ty jesteś najpiękniejsza i nie obchodzą mnie inne
- Ja nie jestem tak ładna jak ona. Jest wysoka , piękna , mądra i nigdy się nie cięła.
-Nie sztuką jest pokochać osobe bez blizn
- Nikt nie chce dziewczyny z bliznami.
-Ja chce!
- Nie chcesz Ross.. Będziesz żałował tej decyzji
-Nie będę żałował bo cię kocham
- Zrób coś , żebym ci uwierzyła.
-Dobrze.Ty powiedz mi co chcesz żebym zrobił.
- Jeśli mnie kochasz to dobrze wiesz co masz robić.
Ross podszedł do dziewczyny i wpił się w jej usta.Zamknęła oczy odwzajemniając gest. Lekko poczochrała go po włosach.
Chłopak całował ją bardzo delikatnie ale stanowczo.Podobało mu się to.Jej usta smakowały słodko.
Czuła jego miękkie wargi co niesamowicie na nią działało.Chłopak nie chciał przerywać pocałunku , ale to zrobił bo bał się , że urazi tym dziewczynę.Otworzyła oczy patrząc na niego.
-Kocham cię-Wyszeptał jej do ucha.Nie była do niczego podpięta więc powoli wstała i usiadła blondynowi na kolanach. Wtuliła się w jego umięśnioną klatę.19-latek na początku był zszokowany ale po chwili przyciągną ją do siebie jeszcze mocniej i pocałował ją w czubek głowy.Zamknęła oczy czując ciepło bijące od chłopaka.On napawał się jej zapachem.Nagle poczuł że ciało brunetki robi się ciężkie.Dziewczyna zasnęła wtulona w chłopaka.Chłopak nie odłożył Laury tylko trzymał ją na kolanach przez całą noc.Nie spał tylko patrzył na na nią.Dziewczyna obudziła się dopiero następnego dnia po 8. Spojrzała na blondyna - spał.Gdy Ross się obudził uświadomił sobie,że nie ma przy nim Laury.Brunetka poszła do łazienki. Ściągnęła szpitalną koszulę i wzięła prysznic starając się nie zmoczyć opatrunku. Ubrała się po czym poprawiła włosy i wróciła do sali.19-latek w tym czasie był zajęty rozpaczaniem.Bał się o Laurę ,bo naprawdę ją pokochał.Gdy brunetka weszła do sali kamień spadł mu z serca.Podbiegł do niej i namiętnie ją pocałował.Była lekko zdziwiona ale odwzajemniła gest.Para całowała się tak do póki ktoś im nie przerwał.Do sali weszła Vanessa.. Laurę natychmiast oblał rumieniec i szybko odsunęła się od chłopaka i spojrzała przerażona na siostrę.Blondyn uśmiechnął się do Vanessy.
-RAURA!!!!!-Krzyknęła Van
Brunetka wytrzeszczyła oczy na siostrę. Czarnowłosa krząknęła.
- No, To znaczy.. Fajna z was para i w ogóle.. Ale.. Jak ? Jeszcze wczoraj się nienawidziliście.. - mówiła zdziwiona dziewczyna.
-No wiesz....Pomiędzy miłością i nienawiścią jest tylko cieniutka linia którą łatwo przekroczyć.-Powiedział filozoficznie Ross.
-No Ross,a jednak masz mózg.-Powiedziała Nessa.Blondyn natomiast strzelił typowego Focha na pięć minut.Brunetka zaśmiała się widząc minę Rossa.
- Tylko nie mów nikomu na razie - poprosiła.
- Dobra , zostawię was samych. Ale lepiej się czujesz ?
- Lepiej - przyznała Laura.
- To pa - powiedziała do siostry po czym wyszła.
-Dlaczego nie chcesz żeby ktoś się o nas dowiedział?Nie kochasz mnie? -Spytał smutny Ross
- Nie Ross - zbliżyła się do niego patrząc w jego kakaowe oczy - Po prostu wątpię , że ktoś jej uwierzy że jesteśmy parą.. No , właściwie to nie jesteśmy..
19-latek przewrócił oczami i wyszedł z sali.Podążyła za nim wzrokiem. O co znowu chodzi..? Skuliła się na swoim łóżku.Blondyn wybiegł ze szpitala i popędził do kwiaciarni i do jubilera.W kwiaciarni kupił bukiet 250 czerwonych róż bo te kwiaty są ulubionymi kwiatami Laury.U jubilera zaś kupił piękny złoty pierścionek z 15 karatowym diamentem w kształcie serca.I wrócił do sali Laury.Spojrzała niepewnie na blondyna.Lynch podszedł do laury,klękną na jedno kolano i zapytał: -Lauro Marie Marano czy uczynisz mnie Rossa Shora Lynch najszczęśliwszym chłopakiem na świecie i zostaniesz moją dziewczyną?
Uśmiechnęła się. Nie spodziewała się czegoś takiego.
- Pewnie.. - szepnęła - Ale nie musiałeś przecież.. to wszystko jest strasznie drogie..
-Dla ciebie mógłbym nawet zbankrutować.-Powiedział uśmiechnięty Ross wkładając Laurze pierścionek na palec.-Kocham cię Lauruś.-Szepnął całując ją delikatnie w usta.
Odwzajemniła gest. To było tak niesamowite.. Jeszcze wczoraj się nienawidzili..Jednak ten pocałunek też został przerwany.Do sali wszedł lekarz i uśmiechnął się na widok pary. - Przyszedłem tylko powiedzieć , że możesz już wyjść do domu - powiedział po czym wyszedł.
-Czemu ciągle nam ktoś przerywa?-Spytał Ross biorąc Laurę na ręce i wychodząc ze szpitala
- Nie wiem - zaśmiała się.Gdy doszedł do domu sióstr Marano wszedł do niego i zaniósł Laurę do jej pokoju.
-No...to....co robimy?-Zapytał ukochanej.
- Pocałuj mnie - zaśmiała się.
Blondyn spełnił prośbę dziewczyny.Ale i tym razem coś im przerwało.Był to telefon Rossa. -Cholera....-Zaklął cicho i odebrał telefon.-Calum ty biała szujo.Nogi z dupy ci powyrywam!-Krzyknął
-Sorry szefuńciu.-Mruknął wystraszony Cal.
-Dobra przejdźmy do rzeczy.Po kiego grzyba dzwonisz?
-Szykuje się impreza!-Blondyn usłyszał krzyk Jake i Luka.
-Impreza?-Spytał patrząc na Laurę która kiwnęła głową na znak że może iść.-Okey o której i gdzie? -O 19 w domu Kim.-Powiedział Worthy.
-Okey będę.-Przyznał Ross i się rozłączył.
- Przyjdziesz jutro..? - zapytała cicho.
-Przyjdę króliczku.-Odpowiedział i pocałował ją w czoło.
Uśmiechnęła się lekko.
- Idź już , dochodzi 19 - powiedziała cicho.
-Wyganiasz mnie?-Spytał ,,zły" Ross
- Nie - zaśmiała się - Ale nie chcę żebyś się przeze mnie spóźnił.
-I tak się spóźnię.-Powiedział wzruszając ramionami.-Wolę spędzić więcej czasu z tobą.
- Słodki jesteś - przyznała.
-Seksowny też.-Dodał robiąc ,,brewki"
- Bardzo - przyznała uśmiechając się.
-Dobrze misia ja będę się zbierał.Nie zrób nic głupiego.Dobrze?-powiedział z lękiem w oczach
- Nie bój się o mnie - uśmiechnęła się - Leć już.
-No to bye.-Pożegnał się całując ją namiętnie w usta.
Odwzajemniła gest po czym chłopak wyszedł z jej pokoju. Położyła się na łóżku i zamknęła oczy. Była zmęczona więc po chwili już spała.Ross wpadł do domu przebrał się w strój bad boya i poszedł na imprezę.Lubił te imprezy bo były na nich tony alkoholu.Gdy wszedł do domu Kim od razu rzucił mu się widok Luka podrywającego szafę i reszty watahy tarzającego się ze śmiechu.Idąc w ich stronę wziął butelkę piwa ze stołu.
-Czy twój ojciec był złodziejem?Bo ukradł gwiazdy z nieba i skrył je w twoich oczach.-Teraz i blondyn nie wytrzymał i wybuchł śmiechem.Reszta imprezy była jeszcze bardziej szalona.Ross wypił naprawdę dużo alkoholu.Można powiedzieć że schlał się w trupa.O godzinie 2 naszła go ochota na zabawę więc udał się do swojej dziewczyny.Gdy dotarł do jej domu zapukał do drzwi.
Brunetkę obudziło głośne pukanie. Westchnęła i zeszła na dół. Ness miała kamienny sen i nigdy nic jej nie budziło. Otworzyła drzwi w których ujrzała Rossa.
- Co ty tu robisz..? - zdziwiła się.
-Pragnę cię.-Powiedział podnieconym głosem.
Dziewczyna od razu poczuła mocny zapach alkoholu , jeszcze mocniejszy niż wczoraj.Chłopak widząc zawiechę Laury.Przyparł ją do ściany i zaczął ją namiętnie całować.
- Ross przestań.. Znów robisz to samo.. - Dziewczyna starała się go odepchnąć.On jednak był silniejszy.I zaczął zdzierać z niej ubrania.- Nie ! Zostaw mnie ! - zaczęła krzyczeć i mocniej się szarpać. Miała nadzieję , że siostra ją usłyszy. Niestety - Van nie było w domu.. Zostawiła młodszej kartkę , że idzie na noc do koleżanki. Laura jej nie odczytała.W tym momencie Ross miał prześwit świadomości i zrozumiał co chce zrobić.
-O cholera.Laura przepraszam.To przez alkohol.-Zaczął się tłumaczyć puszczając Lau
Brunetka miała przyspieszony oddech.
- Wynoś się ! - krzyknęła - Nienawidzę cię ! Zależy ci tylko na jednym ! - zdjęła pierścionek z palca i rzuciła nim w blondyna.
-Nie Luruś to nie tak...Proszę wybacz mi...-Upadł przed nią na kolana
- Idź stąd ! Nigdy więcej nie chcę cię widzieć ! - automatycznie odsunęła się od niego.
-Jak zwykle wszystko muszę spieprzyć!-Krzyknął do siebie,a do Laury powiedział: -Przepraszam Lauruś.Zniknę z twojego życia i już nigdy mnie nie zobaczysz.Wiedz tylko że cię kocham i jak będziesz patrzyć w gwiazdy to pomyśl o mnie.
I wyszedł z domu brunetki
Zamknęła oczy zsuwając się po ścianie.
- Nienawidzę go. Nigdy więcej nie chcę go widzieć. -Nigdy.. - powiedziała do siebie.
-JESTEM NAJWIĘKSZYM DEBILEM NA ŚWIECIE!ZNOWU ZRANIŁEM OSOBĘ KTÓRĄ TAK BARDZO KOCHAM!!!!!!!!!!-Krzyczał Ross i nie obchodziło go że jest prawie 3 w nocy.
Zaczęła płakać. Potrzebowała Van ale nie chciała jej budzić , bo pewnie już spała.Blondyn wrócił do domu i poszedł spać.Następnego dnia wstał o 14.37 i od razu napisał sms do Laury brzmiał on : ,,Laura wiem że pewnie tego nie odczytasz ,ale i tak to piszę żeby się z tobą pożegnać.Pamiętaj że cię kocham.Przepraszam za tą akcję w nocy to wszystko przez alkohol.Żegnaj....na zawsze " Po wysłaniu sms wziął żyletkę i zaczął robić sobie kreski na nadgarstkach.
Dziewczyna przepłakała całą noc.. Potem w końcu udało jej się zasnąć. Obudziła się po 14 i ogarnęła się. Nagle dostała sms od Rossa który bardzo ją zaniepokoił.. Wybiegła z domu udając się do mieszkania blondyna. Nacisnęła klamkę , drzwi były otwarte. Wbiegła na górę szukając pokoju blondyna. W końcu go znalazła i od razu wyrwała mu żyletkę z ręki. Na szczęście zdążył zrobić tylko dwie kreski..
-Laura oddaj.-Szepną bez sił.
- Przestań.. - powiedziała po czym wyszła zabierając ze sobą żyletkę.
-Nie Laura nie przestanę!Nie zasługuję by żyć!-Krzyknął, wyjął drugą żyletkę i wrócił do wykonywanego wcześniej zajęcia.
Zadzwoniła na pogotowie. Była pewna , że ma drugą żyletkę. Po telefonie poszła do parku i usiadła na ławce.
Pogotowie przyjechało po paru minutach i od razu wzięli Rossa do karetki.W szpitalu blondyn został pozszywany. Dziewczyna siedziała w parku. Wiatr rozwiewał jej włosy. Nie miała zamiaru iść do Rossa.On zaś nie zrezygnował z prób samobójstwa,ale zdecydował że zrobi to gdy wyjdzie ze szpitala.W końcu wróciła do domu.Ross postanowił że tym razem zabije się w taki sposób,żeby nie dało się go uratować.
Usiadła na łóżku i wzięła do ręki telefon.
,,Nie tnij się się , nie popełniaj tego błędu co ja. Nas już nie ma.. Ale życie masz tylko jedno i nie zmarnuj go" - wysłała sms do Rossa.
Gdy blondyn dostał smsa od Laury szybko przeczytał jego treść.Gdy skończył wystukał odpowiedź: ,,Laura ja już zmarnowałem swoje życie.Zmarnowałem je bo skrzywdziłem osobę którą tak cholernie kocham...."
,,Nie myśl o mnie , pomyśl o sobie. Masz całe życie przed sobą. Nie zrób nic glupiego.." - odpisała.
,,Laura ja nie potrafię o tobie nie myśleć.Nie zrób nic głupiego....Jestem głupim debilem więc wszystko co robię jest głupie..." -Odpowiedział.
Przestań , prosze cie.." - odpisała.
,,Dobrze Lau.Przestanę...." -odpowiedział ,ale w myślach dokończył ,,Przestanę,przestanę żyć.Dla ciebie. "
,,Nie zabijaj się bo ja zrobię to samo.."
,,Przecież mnie nienawidzisz"
,,Co nie zmienia faktu że cie kocham.."
,,To się pogubiłem"
,,Nie rób żadnych głupot.." - odpisała po czym wyłączyła telefon.
Blondyn już nic nie odpowiedział tylko wstał z łóżka na którym leżał i pobiegł do Laury.Zapukał do drzwi.Dziewczyna słyszała pukanie ale tym razem nie poszła otworzyć.Ross nie dawał za wygraną i pukał dalej.W końcu brunetka niechętnie zeszła na dół i otworzyła.
-Laura....-Zaczął blondyn.Dziewczyna westchnęła.
- Nie dasz mi spokoju..?
-Dam,ale najpierw wyjaśnij mi co tak właściwie do mnie czujesz....-Zażądał Ross
- Kocham cie ale i nienawidze za ro co zrobiłeś..
-Laura przepraszam cię za tam to za dużo wtedy wypiłem.
- I będzie tak po każdej imprezie.. Zostańmy narazie wrogami którymi byliśmy.. - powiedziała zamykając drzwi przed jego nosem.
-Laura!!!Ja nie potrafię być twoim wrogiem.-Krzyknął
- Jesteś i zawsze nim byłeś ! - krzyknęła
-Nie prawda.-Powiedział blondyn wchodząc przez okno do domu sióstr Marano.Poszła na górę zamykając się w swoim pokoju.On podszedł do jej drzwi,zapukał i szepnął:
-Kocham cię.....
- Otwarte.. - powiedziała cicho kuląc się na łóżku.Ross wszedł do pokoju.Dziewczyna nie spojrzała na niego.
-Laura ja cię kocham.
- Wiem.. - szepnęła
-Luruś wybacz mi....-Powiedział
- Dam ci ostatnią sznasę.. Nie zmarnuj jej.
-Nie zmarnuję jej.
-Nie zmarnuję jej....
-Przytul mnie.-Powiedziała cicho
Ross podszedł do niej i mocno przytulił.Wtuliła się w niego zamykając oczy. Znów czuła się bezpieczna.On upajał się jej zapachem.Odsunęła się od niego wstając.Posłał jej pytające spojrzenie
- Chodź - poprosiła idąc w stronę ściany po czym oparła się o nią.Blondyn podszedł do niej.- Jesteś Bad Boy'em ? - spytała.
-Jestem...
- To mi to udowodnij.. - szepnęła.Blondyn wpił się w jej usta.Odwzajemniła gest zamykając oczy.Nagle Ross oderwał się od niej.- Co jest..? - spytała cicho.
-Jesteś całym moim światem.-Szepnął i znów ją pocałował .Odwzajemniła go lekko się uśmiechając.Ross złapał Laurę leciutko z pośladki i uniósł do góry.Dziewczyna podskoczyła oplatając nogami jego biodra.Zaczął całować ją coraz namiętniej.Brunetka odwzajemniała czułości blondyna.Ross zaczął iść z nią w stronę łóżka.Laura mocno trzymała go za szyję nie przerywając pocałunku.Zaczął delikatnie ściągać bluzkę Laury.Nie protestowała.Nie protestowała pozwalając chłopakowi robić co chce.Ross poczuł małe rączki Laury na swojej klacie.Jednym ruchem ściągnęła mu koszulkę.On zaczął zaczął całować biust dziewczyny.Zamknęła oczy kładąc ręce luźno na łóżku.Blondyn zszedł z pocałunkami niżej.Brunetkę przeszedł przyjemny dreszcz.19-latek został przewrócony na plecy przez brunetkę.Zaczęła całować go po szyi.Ross był już bardzo podniecony.Chwilę całowała go po szyi po czym namiętnie wpiła się w jego usta.Odwzajemnił pocałunek.Zaczęła masować go delikatnie po klacie nie przerywając pocałunku.Ross nie wytrzymał i z powrotem przekręcił Laurę na plecy,szybko zdjął z niej spodenki i dolną część bielizny.
Dziewczyna nie czuła się komfortowo.. Trochę się jednak go wstydziła..Jemu jednak podobało się to co widział.Spojrzał na Laurę i musnął ją w usta.Niepewnie odwzajemniła pocałunek. Miała na sobie jeszcze biustonosz.Blondyn szybko go zdjął i pocałował ją w piersi.Brunetce zrobiło się gorąco.
- Pamiętaj , że Ci ufam.. - szepnęła.
-Pamiętam.Lauruś chcesz tego?-Spytał
- Nie wiem.. - przyznała jednak odpięła pasek jego spodni.
Blondyn szybko zdjął spodnie oraz bokserki i powoli wszedł w dziewczynę. Zacisnęła ręce na łóżku i jęknęła. Jej oddech był coraz szybszy.Ross poruszał się w niej coraz szybciej.Jęczała coraz głośniej. Jej klatka piersiowa w szybkim tempie unosiła się w górę i w dół.W końcu Ross wyszedł ze swojej ukochanej.Jęknęła głośno po czym przymknęła oczy. Nadal miała przyspieszony oddech.On opadł obok niej starając się wyrównać oddech.Gdy trochę się uspokoiła ubrała bieliznę i ponownie położyła się obok chłopaka.Blondyn tak samo jak brunetka naciągnął na siebie bokserki,położył obok niej i przyciągnął ją do siebie.Wtuliła się w niego zamykając oczy.Usnęli wtuleni w siebie.Dziewczyna spała spokojnie słysząc równy oddech chłopaka.Rano obudził ich telefon.Był to telefon blondyna.Jak okazało się dzwonił Jake.
- Odbierz.. - powiedziała cicho jeszcze zaspana.
-Czego?-Krzyknął do telefonu.
- Ross.. szepnęła - Nie krzycz , proszę..
-Przepraszam skarbie-Powiedział i pocałował Lau w czoło.
-Yyyyyyyyy Coś nas ominęło?-Spytał Jake.Brunetka położyła się na łóżku przysłuchując się rozmowie.
-No trochę dużo....-Odpowiedział blondynek-Po co dzwonisz?
-Dzwonię bo szykuje się imprezka.
-Imprezę?-Spytał niepewnie patrząc na Laurę.Dziewczyna westchnęła. Słowo ,,impreza'' kojarzyło jej się tylko z pijanym i nachalnym Rossem..
-No tak impreza.Ale będzie na niej jeszcze więcej alkoholu....-Rozmarzył się Jake.Ross był już na maksa przestraszony.Wciąż patrzył na Laurę oczekując od niej pomocy.
- Możesz iść.. - powiedziała cicho choć tak naprawdę nie chciała aby szedł na tą imprezę. Nie chciała jednak żeby rezygnował z życia towarzyskiego.
-Jake nie przyjdę na tą imprezę.-Powiedział stanowczym głosem Ross.Po czym się rozłączył.Spojrzała na niego zdziwiona.
-Nie patrz się tak na mnie kicia.-Szepnął
- Ale przecież mogłeś iść.. - powiedziała cicho.
-Nie Luruś.Nie mogłem.
- Mogleś.. - nadal zostawała przy swoim.
-Masz rację mogłem....
- Nie chcę żebyś z mojego powodu odcinał się od przyjaciół..
-Nie odcinam się od nich po prostu boję się że po raz kolejny zrobiłbym coś głupiego przez co bym cię stracił.
Przysunęła się do chłopaka wtulając się w niego.
- Kocham cię.. - szepnęła.
-Ale ja ciebie bardziej odpowiedział całując swoją księżniczkę w czubek głowy.
Zaśmiała się lekko.
- Idź na tą imprezę.. - szepnęła.
-Nie pójdę...
- Idź Ross.. Nie martw się..
-Jak mam się nie martwić?-Spytał patrząc jej w oczy.
- Normalnie - odparła spokojnie - Wierzę , że nic mi nie zrobisz. Ty też w to uwierz.
-Nie potrafię.Za bardzo się boję...
- Nie bój się. Musimy sobie ufać.
-Lau....
- Cii.. - szepnęła - Pójdziesz na tą imprezę.. - powiedziała po czym namiętnie go pocałowała. Chłopak odwzajemnił pocałunek,ale i tak szargały nim wątpliwości.Przekręciła się tak że leżała na chłopaku.Ross dał Laurze działać.Oderwała się od blondyna siadając na nim okrakiem.
- Niczym się nie przejmuj i idź na tą imprezę.. - powiedziała cicho delikatnie jeżdżąc ręką po jego klacie.
-A co będę z tego miał?-Spytał chytrze Lynch
Zaśmiała się.
- Słońce , ja ci pozwalam tam iść i ty masz jeszcze coś z tego mieć ? Chyba powinno być na odwrót..
Blondynek odwrócił się tak że teraz to Laura była bod nim Spojrzała mu w oczy i lekko się uśmiechnęła.
-To co powiesz na to?-Spytał i pocałował ją baaaardzo namiętnie.Odwzajemniła gest.W pewnym momencie ręce Rossa powędrowały pod koszulkę dziewczyny.Poczuła ciepłe ręce nastolatka na swojej skórze.Chłopak nie widząc reakcji dziewczyny zaczął podwijać jej bluzkę.
- Pysiek.. - mruknęła.
-Tak?
- Nie , już nic - zaśmiała się po czym namiętnie go pocałowała.
-Proszę....powiedz.-Poprosił robiąc minkę smutnego szczeniaczka
- Nie ważne - zaśmiała się - Ty się lepiej dowiedz na którą ta impreza.
-Ale...
- No co..?
-Jesteś pewna Skarbie?
- No tak - uśmiechnęła się.
-Lauruś tak bardzo boję się że cię stracę.
Przekręciła się ponownie na nim siadając. - Niczego się nie bój słońce.. - powiedziała cicho kładąc ręce na jego klacie.
-Łatwo ci tak mówić kochanie...
- Przestań się zadręczać..
Blondyn chwilę się zastanowił po czym wyjął telefon i zadzwonił do Jake'a:
-Siema stary po co dzwonisz?
-Dzwonię zapytać o której ta impreza.
-O 20 a co?Jednak wpadasz?
-Najwyraźniej...
-Dobra spadam bo Luke i Calum biją się o to kto będzie dzisiaj flirtować z filarami....Bye.
-Bye.... Rossa już nic nie było w stanie zdziwić.
- Tylko nie pij za dużo.. - poprosiła.
-Dobrze.-Odpowiedział i pocałował ją w czoło po czym wstał i nałożył na siebie ubrania.Usiadła na łóżku obserwując ruchy blondyna.Już miał wychodzić,ale w ostatniej chwili podbiegł do brunetki i czule ją pocałował i powiedział:
-Obiecuję że nie wypiję dużo.I obiecuję że już nigdy cię nie skrzywdzę.-I znów czule ją pocałował.
Odwzajemniła gest.
- Idziesz już..? - spytała smutno.
-A chcesz żebym został?-Spytał
- Tak.. - odparła cicho.
Blondyn usiadł obok niej,ale nie było mu wygodnie więc podniósł Laurę i posadził sobie na kolanach.
- Dasz mi chwilkę ? Muszę się ogarnąć - zaśmiała się.
-Nie,nie dam...-Mruknął i przewrócił ją na plecy.
- Ej - zaśmiała się.
-Słucham?-Spytał
- Rossy daj mi się trochę ogarnąć.
-Mi się podoba to jak wyglądasz teraz...-Powiedział.
- Słońce.. Daj mi pół godzinki i będę cała twoja.
-CAŁA?-Spytał robiąc ,,brewki"
- Cała - zaśmiała się.
-No skoro tak stawiasz sprawę to się zgadzam....-Odpowiedział uśmiechnięty blondynek schodząc z Laury.Wstała i podeszła do szafy. Wyjęła z niej kremową sukienkę na ramiączkach , wzięła bieliznę i poszła do łazienki.Ross czekał na nią dręczony obawami.Weszła do pomieszczenia po czym wzięła prysznic. Ubrała się i rozczesała włosy zostawiając je rozpuszczone. Zrobiła delikatny , prawie nie widoczny makijaż i wróciła do pokoju.Zastała tam zamyślonego blondyna.On ciągle miał wątpliwości.Podeszła po cichu do chłopaka i usiadła mu na kolanach.Ross tak się wystraszył że spadł z łóżka.Dziewczyna spadła razem z nim i śmiała się siedząc na blondynie.
-No i z czego się śmiejesz?-Spytał rozcierając sobie obolały tyłek.
- Z ciebie - powiedziała wstając i usiadła na.On wstał i położył się na dziewczynie.Przekręciła się siadając na chłopaku.
-Powiedziałaś,że będziesz CAŁA moja.
- Jestem cała twoja - zaśmiała się - Ja po prostu nie lubię być na dole.
-Hmmm....Ciekawe-Mruknął i przekręcił się nad brunetkę.
- Dobra , rób sobie ze mną co chcesz - zaśmiała się.Ross pocałował dziewczynę namiętnie i po prostu z niej zszedł.
- To wszystko..? - zdziwiła się siadając obok blondyna.
-Nie chcę cię do niczego zmuszać.-Odpowiedział
- Do niczego mnie przecież nie zmuszasz.. - przysunęła się do niego.
-Ale wolałbym żebyś to ty wyraziła inicjatywę,że tego chcesz.
- Słońce.. - szepnęła - Chcę wszystkiego co związane z tobą.
-Zaufaj mi że nie chcesz wszystkiego.
- Chcę - zaśmiała się.
-Nie nie chcesz-Powiedział poważnie
- Chcę Ross.. - położyła mu rękę na udzie.
-To udowodnij.-Przygryzł dolną wargę.Usiadła mu na kolanach zdejmując jego koszulkę po czym pocałowała go namiętnie.On oddał go uśmiechając się lekko.Dziewczyna zaczęła delikatnie jeździć ręką po jego klacie. Drugą trzymała na jego ramieniu.Chłopak sięgnął dziewczynie na plecy i zaczął siłować się z suwakiem od sukienki.Odsunęła się od niego.
- Nie kochanie - zaśmiała się - Wczoraj była dosłownie cała twoja , dzisiaj możesz jedynie nacieszyć się moim widokiem w ubraniu - zaśmiała się.
-Ej no........
- Nie marudź bo cię wygonię - uśmiechnęła się.Blondynek zrobił jedynie minę zbitego psiaka.Zaśmiała się widząc jego minę.
- No nie smutaj.. Nie podobało ci się wczoraj..?
-Oj nawet nie wiesz jak bardzo.-Zaśmiał się
- No widzisz. To nie marudź.
-No dobrze.Kicia która godzina?
Spojrzała na zegarek.
- 15 - odparła zaglądając mu w oczy.
-JUŻ?!
- Masz jeszcze przecież 5 godzin..
-No wiem....A wiesz co zdążylibyśmy zrobić w 5 godzin?-Spytał
- Chyba późno się obudziliśmy - zaśmiała się.
-Być może.Ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie...
- Jakie pytanie ?
-Nawet mnie nie słuchasz?-Zapytał i odwrócił się do dziewczyny plecami.Przewróciła oczami.
- No słucham cię teraz więc mów.
-Za późno..
- Trudno.. - mruknęła wstając i siadając obok.Nagle On się odwrócił i pocałował ją w czoło mówiąc: -Lauruś obiecaj mi , że choćbym nie wiem co zrobił to ty nic sobie nie zrobisz.Obiecaj.
- Obiecuję.. - szepnęła.
-Kochasz mnie?
- Najbardziej na świecie.
Nagle blondyn wyciągną ze swojej kieszeni pierścionek:
-To coś chyba należy do ciebie.-Powiedział z uśmiechem.Również się uśmiechnęła biorąc przedmiot od chłopaka.
- Dzięki - przytuliła go.
-Nigdy więcej nim we mnie nie rzucaj.-Powiedział ostro i pocałował ją w nosek.Pokiwała tylko lekko głową. Ni lubiła kiedy mówił do niej takim tonem..
-Luruniu jakbym robił coś nie tak to mi powiedz.
- Mhm - odparła - Ale nie zdrabniaj mojego imienia - zaśmiała się.
-Czemu?
- Nie wiem.. To dziwnie brzmi - przyznała ze śmichem.
-Oj Lauruniu.-Powiedział robiąc dziewczynie na złość.Westchnęła znacząco.-Wiesz ze cie kocham.-Szepnął całując ją w usta.Odwzajemniła gest. Nagle odezwał się telefon blondyna.Ross spojrzał na wyświetlacz i westchnął ciężko.Dzwoniła Kim.Niechętnie odebrał:
-Halo?-Brunetka odsunęła się od chłopaka i patrzyła na niego.
-Cześć Rossy.Będziesz na dzisiejszej imprezie?Jak tak to przyszykuj się na cudowną noc.
-Co?-Dziewczyna uważnie obserwowała blondyna.
-No nie myśl Rosiaczku że tym razem uciekniesz mi tak jak wtedy....
-Kim chyba ci się coś pomyliło-Podparła się ręką na łóżku nie spuszczając wzroku z nastolatka.
-Oj Rossy przecież między nami jest chemia.
-Mylisz się Kim między nami NIC nie ma.-Uśmiechnęła się lekko słysząc te słowa. Naprawdę ją kochał..
-Ale Rosiaczku...
-NIC między nami nie ma!Cześć Kim!-Przysunęła się do blondyna.
-Ona ma coś nie tak z głową.
- Nie dziwię się że cię podrywa.
-A to niby czemu?
- Jesteś mega seksowny.. - uśmiechnęła się.
-Ale ty bardziej ...
Pocałowała go namiętnie.On nie zastanawiał się tylko od razu oddał pocałunek. Położyła rękę na jego klacie pogłębiając pocałunek. Nagle blondyn oderwał się od niej i powiedział:
-A mówiłaś że dziś musi mi wystarczyć twój widok w ubraniach.
- Przecież ja cię tylko całuję - uśmiechnęła się lekko - Nie martw się , nic więcej nie dostaniesz - zaśmiała się.
-I po co ja to mówiłem?-Zapytał sam siebie.Zaśmiała się. Była już 19.
-Kurdę ale ten czas szybko leci.Chyba będę musiał się zbierać.
- Wiem. Leć już bo się spóźnisz.. - musnęła lekko jego usta.
-Ale na pewno chcesz żebym tam poszedł?
- Kotku , ile razy będę musiała ci to jeszcze powtarzać ?
-Jeszcze duuuuuuużo.......
- Idź i baw się dobrze.
-Boję się
- Nie bój się skarbie.. Tylko nie przychodź do mnie o 2 w nocy - zaśmiała się.
-No postaram się...-Powiedział i pocałował ją na pożegnanie. Odwzajemniła gest.Po skończonym pocałunku Ross poszedł do siebie,przebrał się w strój bad boya i poszedł na imprezę.Dziewczyna siedziała jeszcze chwilę na łóżku nadal czując smak jego pocałunków.Na imprezie watasze Rossa jak zwykle odwalało.Kim chodziła na czworaka szukając blondyna.Calum i Jake jeździli na Luke'u.A Ross nie pił alkoholu.O godzinie 4 nad ranem poszedł do brunetki.Dziewczyna poszła spać mając nadzieję , że Ross tym razem nie przyjdzie.Gdy tylko dotarł pod dom dziewczyny zapukał do drzwi.
Obudziło ją pukanie.,,No nie..'' - pomyślała i niechętnie otworzyła drzwi. Była niewyspana.
-Cześć Misia.-Przywitał się blondynek
- Czemu mnie budzisz..? - zapytała cicho.
-Przepraszam Kiciuś.-odpowiedział całując ja w czoło.Ulżyło jej , bo nie poczuła od niego alkoholu. - Idź do domu , prześpij się trochę.
-Dla ciebie wszystko.
- Przyjdź później - uśmiechnęła się lekko.
-Przyjdę jak tylko wstanę.-Odwzajemnił uśmiech i poszedł do domu.Zaśmiała się zamykając drzwi i z powrotem udała się do łóżka.On doszedł do domu i od razu poszedł do łóżka.Dziewczyna spała do 10.Wstała i biorąc ciuchy poszła do łazienki.Wzięła szybki prysznic po czym ubrała czarną bluzkę na ramiączkach z białym napisem ,,love" i dżinsowe krótkie spodenki.Rozczesała długie brązowe włosy i zostawiła je rozpuszczone.Wróciła do pokoju.Blondyn wstał o 11,ale gdy zszedł na dół zjeść śniadanie przyszło jego rodzeństwo i kazało mu iść na próbę,ponieważ niedługo będą mieli bardzo ważny koncert.Dziewczyna zeszła na dół aby zjeść śniadanie.W kuchni zastała Vanessę robiącą naleśniki.Dziewczyny chwilę rozmawiały jedząc śniadanie.Po skończonym posiłku brunetka odstawiła talerz do zmywarki i wróciła do siebie.Ross starał się jak najszybciej zakończyć próbę,ale jego rodzeństwo ciągle ją przeciągało.W końcu postanowić SMS'a do Laury żeby nie była na niego zła za to że nie przyszedł: ,,Przepraszam Kicia,ale będziesz musiała na mnie troszkę poczekać ILY <3 " -Po napisaniu przeczytał jeszcze raz i wysłał go do swojej ukochanej.Nagle odezwał się jej telefon.Odczytała sms i uśmiechnęła się lekko.Domyśliła się , że Ross jest na próbie.Nie odpisała.Próba skończyła się o 12.Chłopak od razu pobiegł do Laury.Dziewczyna usłyszała dzwonek i od razu pobiegła do drzwi.Otworzyła je i ujrzała Rossa.
-Hej kicia.Wyspałaś się?-Spytał całując ją w policzek
- Tak - przyznała - Miałeś próbę ?
-Tak i nie miałem jak się z niej jak wykręcić no co niedługo jest ten koncert i musimy ćwiczyć.
- Rozumiem - przyznała - Chodź - gestem ręki zaprosiła go do środka.Blondyn wszedł do domu i udał się za Laurą.Poszli na górę do pokoju brunetki.
-Kicia,a może dzisiaj byśmy gdzieś wyszli?
- Ale gdzie ?
-Gdzie tylko chcesz.
Zaśmiała się. - Ty coś zaproponuj.
-Emmmm........To poważnie nadwyręża mój mózg.
- O matko.. - zaśmiała się - Ja nie wiem gdzie chciałbyś iść..
-Ja mogę iść wszędzie byle żebyś ty była obok...
- Słodziak - uśmiechnęła się - Ale ja serio nie wiem gdzie moglibyśmy iść..
-Ehhh.........To co ty na.....Zakupy?-Spytał
- Zdziwię cię , ale nienawidzę chodzić na zakupy - zaśmiała się - Może pójdziemy..na basen..? - powiedziała pierwsze co przyszło jej do głowy.
-Na basen?
- Czemu nie - zaśmiała się.
-No okeeeeeeey (?)
- Chyba że masz inną propozycję.
-Hmmmmmm......Plaża?
- Może być - odparła - To idź do domu i weź sobie potrzebne rzeczy a ja się przebiorę , okey ?
-Okey.-Powiedział blondyn i wyszedł.Dziewczyna wyjęła swój żółty strój kąpielowy i przebrała się w niego.Na wierzch założyła jasno-niebieską , plażową sukienkę.Do torby wzięła krem przeciwsłoneczny , telefon , butelkę wody , ręcznik i okulary przeciwsłoneczne.Blondyn wziął różowe kąpielówki,telefon,okulary przeciw słoneczne i butelkę wody.Szybko wybiegł z domu i pobiegł do Laury.Dziewczyna usłyszała pukanie więc szybko zeszła na dół i otworzyła drzwi.
-To co?Idziemy?-Dziewczyna skinęła głową i wyszli.Złapała go za rękę.
On splótł ich dłonie.Uśmiechnęła się lekko.Po kilku minutach dotarli na miejsce.Gdy tam byli podbiegł do Laury jakiś chłopak.
- Cześć śliczna - uśmiechnął się do brunetki.
- Rayan ? A co ty tu robisz ? - uśmiechnęła się do szatyna.
- Wróciłem tydzień temu.
- Jej , super.Mam twój numer , zadzwonię później - przyznała uśmiechając się.
- Jasne , nie przeszkadzam wam - pocałował ją w policzek i odszedł.W Rossie zaczęło się gotować. -Kto to by?-Spytał siląc się na spokojny ton,ale nie bardzo mu to wyszło.Westchnęła.
- Nie denerwuj się , to tylko mój przyjaciel.
-Od kiedy przyjaciół całuje się w policzek?
- Mój słodziak jest zazdrosny - zaśmiała się.
-No o taką piękną dziewczynę muszę być.
- Gdzie siadamy ? - zapytała rozglądając się po plaży.
-Tam.-Odpowiedział i wskazał na puste miejsce obok palm.Dziewczyna ruszyła w kierunku wskazanym przez blondyna.
-Kicia mogę iść posurfować?
- Jasne , ale najpierw kupisz mi loda - zaśmiała się.Chłopak wybuchnął śmiechem bo dziwnie mu się to skojarzyło.
- Tak wiem , masz skojarzenia - zaśmiała się - Ale tam jest budka z lodami a ja chcę czekoladowe.
-No dobrze.-Blondyn wstał i ruszył w stronę budki.-Dzień dobry.Poproszę dwie kulki czekoladowych.Obserwowała chłopaka który po chwili podał jej wafelek.
- Dzięki.Teraz możesz iść - zaśmiała się rozkładając koc po czym usiadła na nim i zaczęła jeść loda.Blondyn zaśmiał się i poszedł surfować.Brunetka szybko zjadła.Założyła ciemne okulary i położyła się chcąc się opalić.Nagle ktoś zasłonił jej słońce.Spojrzała na osobę którą okazał się Rayan. - Próbuję się opalać - zaśmiała się.
- Wiem - usiadł obok niej - Ale tyle czasu się nie widzieliśmy , że chcę z tobą pogadać.
- Proszę bardzo - zaśmiała się siadając
- O czym chcesz gadać ?
- Opowiedz mi trochę o sobie. -Brunetka zaczęła opowiadać o tym , co teraz dzieje się w jej życiu.
Ross surfował w najlepsze gdy nagle zobaczył że Laura siedzi na kocu z tym typem który ją wcześniej zaczepił.Postanowił przyłączyć się do rozmowy.
-Hej Kicia idziemy potem na romantyczną kolację?-Spytał podchodząc do Rayana i Laury.
- O , Ross - spojrzała na blondyna - Przepraszam , wieczorem idę z Rayan'em do kina.. - powiedziała cicho - Ale możemy pójść gdzieś jutro - zaproponowała.Tym razem blondyn wkurzył się nie na żarty. -Dobrze KOCHANIE możemy pójść jutro.-Powiedział z wymuszonym uśmiechem wyraźnie podkreślając słowo ,,Kochanie".Uśmiechnęła się do niego.
- Nie wiem jak wy , ja idę popływać - powiedziała wstając. Ściągnęła sukienkę i wolnym krokiem poszła w stronę morza.Ross zmierzył chłopaka złowrogim spojrzeniem.
-Laura jest moja.-Powiedział zabijając Rayana wzrokiem
-HAHAHAH Nie na długo -Odpowiedział brunet z chytrym uśmiechem.Dziewczyna weszła do wody i obejrzała się.
- Ross chodź ! - krzyknęła.
-Już idę kiciu.-Odkrzyknął i ponownie zwrócił się do Rayana.-Co to znaczy że nie na długo?
-To znaczy że ona nie długo będzie moja.
-Hhaahah Chciałbyś.-Odpowiedział i pobiegł do Laury.Dziewczyna mocno go przytuliła.
- Nie bądź zazdrosny.. - szepnęła mu do ucha.
-Nie mogę.Za bardzo boję się stracić osobę którą tak cholernie kocham-Wyszeptał
- Jestem tylko twoja.. - szepnęła.
-Udowodnisz mi to jak wrócimy do domu.-Zaśmiał się
- Jak wrócimy do domu to pójdę z Rayanem do kina - zaśmiała się.
-Ehh......Ale za nim z nim wyjdziesz to ja go utłukę siekierą.-Powiedział poważnie .(Ja niedługo będę znana że chce każdego uciumać siekierą XD -Od Oli )Dziewczyna zaśmiała się gdyż potraktowała to jako żart. Zbliżyła się do blondyna całując go namiętnie.Blondyn oddał pocałunek.Po dłuższej chwili oderwała się od niego nadal patrząc mu w oczy.
-Dobra chodź już.
- Ale gdzie..? - zapytała cicho.
-Do domu.-Powiedział chłopak wzruszając ramionami.
- Czemu ? Jesteśmy tutaj dopiero 20 minut..
-Oj nie ważne..........chodź.
- Nie - odparła stanowczo - Nie wiem czemu chcesz psuć taki fajny dzień. Jak chcesz to idź , ja zostaję -Poszła w stronę swojego koca po czym usiadła na nim. Rayan surfował. Brunetka położyła się zakładając wcześniej ciemne okulary.
-Kicia przepraszam.-Szepnął jej do ucha Ross .Spojrzała na niego.
- O co chodzi , co..? - spytała cicho.
-Chodzi o tego typa.Mam co do niego złe przeczucia.-przyznał chłopak
- Ross , to tylko mój przyjaciel. Tylko przyjaciel , rozumiesz ?
-Ale mi nie chodzi o tę waszą ,,Przyjaźń".
- A o co ? - nie rozumiała.
-Chodzi mi o jego charakter.
- Jest fajny tylko trzeba go poznać.. Ja znam go od dzieciństwa i wiem jaki jest.
-Ludzie nie zawsze są tacy za jakich się podają.
Westchnęła. - Jestem z tobą i nie zamierzam tego zmieniać.
-No i dobrze.-Odpowiedział i lekko musnął jej usta.-Kicia mogę iść jeszcze surfować?
- No jasne , idź - uśmiechnęła się.
-Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.. - szepnęła.Blondyn wstał i poszedł surfować.Dziewczyna w końcu miała czas by się opalić. Posmarowała się kremem po czym położyła się.Do chłopaka podpłynął Rayan.Brunetka opalając się nie zwracała uwagi na chłopaków.
-Czego chcesz?
-Laury
-Ona jest ze mną i tak zostanie.
Nastolatka spojrzała w stronę wody. Zauważyła , że Ross i Rayan rozmawiają.
-Żebyś się nie zdziwił blondasku.
-Ale ty jesteś głupi.
Pomyślała , że może się zaprzyjaźnią i wróciła do opalania się.
-A ty to co?Myślisz że ona cię kocha?
-Ja nie myślę,ja to wiem.
-Pf...Aleś ty naiwny.
-O co ci do cholery chodzi?
-Chodzi mi o to że ona mnie kocha i zawsze mnie kochała.
Przypomniała sobie , że zapomniała zapytać o godzinę na którą jest film i gdzie mieliby się spotkać. - Rayan , chodź na chwilę ! - zawołała chłopaka.Rayan odpłynął od Rossa,który był już u granic wytrzymałości.Szatyn po chwili pojawił się obok niej.
- Zapomniałam zapytać.Na którą ten film ? - spytała siadając.
- Na 20. Wpadnę po Ciebie , o ile wciąż mieszkasz na tej samej ulicy.
- Tak - przyznała.
- Dobra to ja lecę - pocałował ją w policzek i gdzieś poszedł.
Gdy Rayan pocałował dziewczynę w policzek blondyn zauważył że Laura spłonęła rumieńcem,ale próbował pozostać spokojny.Dziewczyna rumieniła się przy każdej możliwej okazji. Tak już miała.. Ponownie się położyła.Dochodziła godzina 19 Blondyn skończył surfować i poszedł do dziewczyny.Brunetka zauważyła Rossa więc wstała. Była już mocno opalona. Założyła sukienkę i spakowała swoje rzeczy do torby.
-Idziemy?
- Tak - odparła łapiąc go za rękę.
-Kicia coś cię łączyło wcześniej z tym typem?
- Nie. Byliśmy i jesteśmy przyjaciółmi - odparła spokojnie.
-Wierzę ci.
- To dobrze - uśmiechnęła się.Resztę drogi do domu Laury pokonali w milczeniu a pod domem pożegnali się.Dziewczyna czuła , że coś pomiędzy nimi jest nie tak.. Weszła do domu i przebrała się w bluzkę na ramiączkach i krótkie spodenki. W końcu szli tylko do kina.Blondyn wrócił do domu i od razu poszedł do siebie nie rozmawiając z nikim.Za 10 20 Laura usłyszała dzwonek do drzwi. Poszła otworzyć. Przywitali się i poszli. Droga minęła im na wesołej rozmowie. Później Rayan kupił bilety , popcorn i weszli do sali. Po filmie chłopak odprowadził ją do domu. Brunetka była bardzo zadowolona z kina , świetnie się bawiła. Wykąpała się i od razu poszła spać.Ross poszedł spać.Obudził się o 12 i od razu poszedł do Laury.Dziewczyna była już ubrana i lekko umalowana. Otworzyła drzwi.
-Hej Kicia.Jak randka?-Spytał od razu na wejściu.
- Jaka randka ? - zdziwiła się.
-Ty i Rayan.
- Przecież ja nie byłam z nim na randce. Daj już sobie z tym spokój..
-Oj nie bądź na mnie zła.
- To przestań się tak zachowywać - odparła wchodząc po schodach. Po chwili znaleźli się w jej pokoju.
-Oj Kiciuś Przepraszam
Westchnęła - No niech ci będzie.. - podeszła do blondyna przytulając go.
Tę chwilę przerwał jej telefon. Odsunęła się od chłopaka odbierając.
- I jak ? Podobało Ci się wczoraj ? - usłyszała głos Rayan'a.
- Bardzo - przyznała.
- Powtórzymy to kiedyś ? - zapytał.
- Pewnie - powiedziała.
- To super. Nie przeszkadzam Ci już , do zobaczenia.
- Pa - rozłączyła się odkładając telefon.
-Kto dzwonił?-Spytał Ross rozkładając się na łóżku dziewczyny.
- Rayan - odparła siadając obok niego.Westchnął ciężko.
- Oj słońce.. Nie przejmuj się nim.. - powiedziała.
-Jak mogę się nie przejmować typem który chce mi odebrać miłość mojego życia?
- Nikt ci mnie nie odbiera.. - szepnęła przysuwając się do blondyna.
-Zależy ci na nim i to jest widać.Boję się że mnie zostawisz.
- Nie zostawię cię. Zależy mi na nim , bo jest moim przyjacielem. Nic więcej.
-Na pewno?-Spytał odsuwając się trochę od dziewczyny.
- Na pewno. I nie odsuwaj się ode mnie - znów usiadła blisko niego.Chłopak przewrócił oczami i przekręcił się tak że leżał przodem do Laury.Pochyliła się nad nastolatkiem namiętnie go całując.
On oddał pocałunek jeszcze bardziej go pogłębiając.Nagle zadzwonił telefon blondyna. Brunetka westchnęła odsuwając się od chłopaka.
-Nie no serio?!
- Odbierz , może to coś ważnego - powiedziała siadając naprzeciw niemu na łóżku.Ross westchnął i sprawdził kto dzwonił.Był to jakiś nieznany numer.
-Halo?
-Witaj Lynch.-Odpowiedział głos który blondyn bez problemu zidentyfikował.
-Czego chcesz Rayan?-Zdziwiła się że Rayan dzwoni do Rossa.. Przysłuchiwała się rozmowie
-Dobrze wiesz czego chce.
-No właśnie nie bardzo
-Oh God ale ty głupi jesteś.Chodzi mi o Laurę.
- Laura , chodź na chwilę ! - usłyszała głos siostry. Wstała wychodząc z pokoju i zeszła na dół skąd dobiegał jej głos.
-Kurna weź się od niej odpierwiastkuj.-Odpowiedział Blondyn
-Hahaha Nie.Ona będzie moja.
- Tak ? - zapytała wchodząc do kuchni gdzie była Van. - Mama dzwoni , chce z tobą porozmawiać - powiedziała podając jej telefon.Ross miał dosyć słuchania Rayana więc się rozłączył.
- Tak ? - zapytała do telefonu.
- Cześć Lau. Jak tam u ciebie ? - usłyszała głos mamy.
- Dobrze. A o co chodzi ? - spytała.
- Mamy dla ciebie z ojcem niespodziankę.
- Jaką ? - zapytała zdziwiona.
- Od września będziesz uczyła się w prestiżowej szkole muzycznej w Nowym Jorku. Znów będziemy razem mieszkać - odparła. Dziewczyna oniemiała.. Jak miałaby opuścić LA..?Blondyn czekał na Laurę u niej w pokoju.Brunetka zrobiła się blada. Oddała siostrze telefon.
- Co się dzieje..? - zapytała starsza.
- Oni chcą , żebym chodziła do szkoły w Nowym Jorku... - powiedziała cicho po czym wróciła do pokoju.
-Kicia co się dzieje?-Spytał Ross z troską w głosie.
- We wrześniu jadę do Nowego Jorku.. - szepnęła siadając na łóżku.
-C..co?-Blondyn był zszokowany.
- Do szkoły muzycznej..
-C..co?-Ross wciąż był zszokowany.
-Wyjeżdżam do Nowego Jorku ! - krzyknęła i rozpłakała się.
-Chcesz mnie zostawić?
- Myślisz , że ja tego chcę ?! - podniosła na niego zapłakane oczy.
-Laura przepraszam.Ciężko mi się pogodzić z tym że miłość mojego życia wyjeżdża do NY ,a ja muszę zostać tu...-Skuliła się i zaczęła jeszcze bardziej płakać.Chłopak podszedł do niej,mocno ją przytulił i sam zaczął płakać.Przytuliła się do niego i powoli przestawała płakać. - Wakacje dopiero się zaczęły.. Mamy jeszcze 2 miesiące.. - szepnęła.
-Jeszcze?Chyba tylko.Nie wierzę że mój najgorszy koszmar zaczyna się spełniać.-Wyszeptał ze łzami w oczach.Nie wstydził się ich.
- Nie możemy tak myśleć.. Mamy jeszcze 2 miesiące..
-Wykorzystajmy je najlepiej jak potrafimy.-Pokiwała lekko głową i mocno się w niego wtuliła.On tak bardzo ją kochał.Nie chciał tego kończyć.
- Przepraszam cię.. - szepnęła w pewnym momencie.
-Za co?-Zdziwił się
- Za ten mój wyjazd.. Przepraszam.. - wyszeptała.
-Hej,przecież nie chcesz tam jechać...
- Nie chcę ale i tak pojadę.. westchnęła.
-Wiem...Nie możesz zrezygnować z takiej szansy.
Nagle zadzwonił telefon brunetki.
- Przepraszam.. - szepnęła odsuwając się od blondyna. Przetarła oczy i odebrała.
- Cześć córcia. Jak chcesz to możesz przyjechać już teraz do NY - powiedziała radośnie jej mama.
- Nie mamo.. Chcę spędzić wakacje w LA.. - powiedziała cicho.
- No dobrze. To ja zamówię Ci samolot na 30 sierpnia , może być ?
- Tak.. - odparła.
- No to pa - rozłączyła się.
-Pamiętaj kocham Cię i to się nie zmieni nawet jeżeli wyjedziesz.
- Wiem.. - usiadła blisko blondyna - Kocham Cię..
-To co Kicia?Idziemy do kina i na romantyczną kolację?-Spytał robiąc ,,brewki"Zaśmiała się.
- Tak
-No to zapraszam.-Powiedział wyciągając do niej rękę.Uśmiechnęła się podając mu rękę.Po 17 minutach drogi byli na miejscu.
- Tylko po kinie będę musiała się przebrać - zastrzegła.
-A to niby czemu?-Zdziwił się Ross
- Nie mogę iść na kolację w tych ciuchach - odparła.
-Ale czemu?Nie oganiam.
- Jak mam iść na romantyczną kolację w krótkich spodenkach i trampkach ? - zaśmiała się.
-Eh...Nigdy nie zrozumiem kobiet.-Mruknął do siebie
- Idź lepiej po popcorn - zaśmiała się.
-Okey.
Dziewczyna oparła się o ścianę czekając na nastolatka.Chłopak kupił duży popcorn i wrócił do Laury.
- Na co my w ogóle idziemy ? - zapytała.
-Na co tylko chcesz
- Ja nie mam pojęcia - zaśmiała się - Wybierz coś.
-O zobacz grają Romea i Julię z 1998.Idziemy?
- Pewnie - uśmiechnęła się.
-To ja pójdę po bilety.-Skinęła głową.Zauważyła , że film zaczyna się za 5 minut.
-Chodź
Poszła za blondynem i weszli na salę kinową. Gdy film się skończył wyszli z sali.
- Teraz chodź na chwilę do mnie , przebiorę się i możemy iść - powiedziała do chłopaka łapiąc go za rękę.
-Okey
Wyszli z kina kierując się do domu Laury.Gdy doszli na miejsce nastolatka od razu zniknęła na górze.Wyjęła z szafy czerwoną sukienkę a do tego czerwone szpilki.Przebrała się i poszła do łazienki.Zrobiła nieco mocniejszy makijaż , włosy zostawiła rozpuszczone.Gotowa zeszła na dół.
-Wow...-To jedyne słowo które mógł powiedzieć blondyn
- Widzisz..? Po coś się jednak przebrałam - zaśmiała się biorąc srebrną kopertówkę. Włożyła do niej telefon , błyszczyk i lusterko. Założyła złotą bransoletkę i podeszła do blondyna.
-Jesteś piękna nawet bez tego makijażu i bez tego ubrania.-Powiedział Ross przyciągając dziewczynę do siebie.
- Słodki jesteś.. - szepnęła całując go namiętnie.
-Ale chodzi ci o pocałunki czy o mój charakter?
- O charakter - odparła - Chodźmy już.
-A pocałunki nie są słodkie?-Zapytał z oczami kota ze shreka
- Są - zaśmiała się - Ale chodźmy już , bo robi się późno.
-Okey.
- Gdzie idziemy Rossy ? - zapytała patrząc na blondyna. Wyszli z jej domu.
-Do Rosse palmer.-Skinęła głową. Po chwili dotarli na miejsce.Blondyn otworzył jej drzwi.Weszła do środka. Oboje usiedli przy stoliku.Podeszła do nich kelnerka.
- Co podać ? - dziewczyna uśmiechnęła się miło.
-Ja poproszę pierogi z jagodami ,a dla tej pani....
- Ja proszę pierogi ruskie - uśmiechnęła się lekko.Kelnerka odeszła,a Ross obrócił się za nią patrząc na jej tyłek.Brunetka przeszyła go wzrokiem.
-Oj no co?
- Jesteśmy na randce a ty patrzysz na inne. - Powiedziała z wyrzutem
-Oj wiesz że kocham tylko ciebie.-Westchnęła. Po chwili kelnerka przyniosła ich zamówienia.
-Dzięki. -Zaczęli jeść. Po kilkunastu minutach brunetka zjadła.-Jeju dziewczyno ale ty masz speeda.
Zaśmiała się.Blondyn zjadł chwilę po dziewczynie.Po chwili obok nich pojawiła się kelnerka i zabrała talerze.
- Czy macie ochotę na deser ? - zapytała.Ross spojrzał na Laurę.Ta również na niego spojrzała.
- Ja proszę mus czekoladowy - zwróciła się do kelnerki.
-Ja poproszę to samo-Dziewczyna skinęła głową i odeszła.Po zjedzeniu deseru.Podeszła do nich kelnerka.Zabrała naczynia , zostawiła rachunek i odeszła.Ross znów się na nią gapił co popsuło brunetce humor.Blondyn wziął rachunek i zapłacił.Dziewczyna nie odzywała się.Miało być romantycznie a było.. Sama nie wiedziała jak.. Na pewno nie romantycznie.
-Hej Kicia.Co jest?-Spytał chłopak.
- Nie wiem.. Miało być romantycznie a nie jest.. - westchnęła
-Przepraszam.Następnym razem będzie lepiej.
- Chodźmy już może do domu , co..? - zaproponowała niepewnie.Chłopak kiwnął głową i poszli.Brunetka szła obok niego. Nie tak to sobie wyobrażała.Ross wziął ją za rękę i pociągnął w jakieś miejsce które było znane tylko jemu.Szła za blondynem. Nie wiedziała gdzie idą.
Chłopak przystanął.
- Gdzie jesteśmy..? - spytała patrząc na niego.
-Kochasz mnie?-Spytał olewając jej pytanie.
- Przecież wiesz , że tak.. - odparła cicho lekko zdziwiona tym pytaniem.
-Przepraszam cię za to że nie było idealnie.-Podeszła do blondyna i mocno go przytuliła.On jednak pocałował ją namiętnie.Odwzajemniła gest zamykając oczy.Ross nie miał już powietrza w płucach ale miał to gdzieś.Całowali się coraz namiętnej.Gdy w końcu się od siebie oderwali.Blondyn powiedział:
-Jestem twój na zawsze.
- Wiem.. - szepnęła - Przytul mnie.. - poprosiła.Ross przytulił ją mocno.Wtuliła się w chłopaka.
On napawał się jej zapachem.W końcu odsunęła się od niego.
- Wracajmy już.. - poprosiła.
-Idziemy do mnie czy do ciebie?
- Do mnie - odparła.Ruszyli do domu brunetki.Doszli tam w 10 minut z czego 5 minut Ross musiał ją nieść.Weszli na górę do pokoju nastolatki.
-To co robimy?-Spytał podchodząc bliżej
- Nie wiem.. - przyznała cicho.
-Hmmmm.....A na co masz ochotę?
- Chciałabym tylko zostać w LA.. - szepnęła.
-Proszę nie rozmawiajmy o tym. -Westchnęła opierając głowę o jego ramię.
-Na razie jesteśmy razem.
- Nie chcę cię zostawiać.. - szepnęła mu prosto do ucha.
-Zawsze będziesz przy mnie.A właściwie we mnie.
- Kocham Cię.. - powiedziała cicho.
-Ja ciebie też....-Pocałował ją w czubek głowy
- Obiecasz mi coś..? - zapytała cicho.
-Co tylko zechcesz...
- Obiecaj , że nigdy o mnie nie zapomnisz.. Nawet , jeśli nie będziemy już razem.. - poprosiła cicho.
-Kicia przecież wiesz że nie potrafiłbym o tobie zapomnieć.
- Obiecaj.. - poprosiła ponownie.
Chłopak poddał się:
-Obiecuję.
Przytuliła się do niego zawieszając ręce na szyi blondyna.
Kicia nie ważne co się stanie,nie ważne jak daleko od siebie będziemy,nie ważne czy ty o mnie zapomnisz ważne jest to że moja miłość do ciebie jest najsilniejszą miłością na świecie,a jedno jest pewne ja będę cię kochał aż do śmierci.-Wyszeptał jej do ucha.Zamknęła oczy mocno wtulając się w chłopaka.On przytulił ją jeszcze mocniej przez co nie było między nimi już ani milimetra przestrzeni.Brunetce zrobiło się gorąco. Bez słowa podeszła do okna biorąc oddech.On poszedł za nią.
-Wszystko okey?
- Tak , gorąco mi.. - odparła słabo.
-No właśnie widzę.-Powiedział patrząc na czerwoną Laurę. Otworzyła mocniej okno aby do pokoju wleciało więcej powietrza.
-To przeze mnie?-Spytał zaniepokojony Ross
- Nie , nie - odparła szybko.
-Na pewno?Bo mi się wydaje że za mocno cię przytuliłem.
- Nie Ross to nie jest twoja wina - zapewniła.
-No dobra powiedzmy że ci wierzę.-Powiedział.Wzięła głęboki oddech jednak nadal było jej słabo.-Poczekaj Kicia pójdę po szklankę wody.-Powiedział blondyn i wyszedł z pokoju.Brunetka oparła się o ścianę obok okna.Ross wlał do wysokiej szklanki wody i zaniósł ją brunetce.Wzięła od niego naczynie i napiła się.
-Lepiej?-Spytał
- Trochę.. - przyznała.
-No to dobrze. -Usiadła na łóżku.A on usiadł obok niej.Przysunęła się do blondyna.Objął ją ramieniem.Było już późno.
-No to ja się zbieram.Gdyby coś się działo to do mnie dzwoń.
- Zostań na noc - poprosiła.
-Na pewno?
- Tak - odparła cicho.
-Dobrze.
Wstała podchodząc do szafy. Wyjęła koszulkę nocną i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic , ubrała się i wróciła do pokoju.Chłopak poszedł pod prysznic i wrócił do Laury ubrany tylko w bokserki.Dziewczyna położyła się robiąc miejsce blondynowi.On położył się obok niej i pocałował ją w czoło.Przytuliła się do niego zamykając oczy.Po chwili Ross poczuł że Laura zasnęła.Nastolatka szybko usnęła wiedząc , że Ross jest obok niej.Blondyn zaczął rozmyślać o tym jak bardzo kocha tę dziewczynę która teraz właśnie śpi wtulona w niego....Po kilkunastu minutach usnął.Laura obudziła się w środku nocy. Wstała starając się nie obudzić nastolatka i udała się do łazienki. Wchodząc do pomieszczenia potknęła się. Próbowała złapać się blatu ale tylko zrzuciła leżące na nim lusterko i z krzykiem upadła na podłogę. Szkło miała wbite w rękę , brzuch i udo.Blondyn słysząc krzyk Laury od razu się zerwał.Pobiegł do łazienki z której dobiegał hałas.Gdy tam wszedł zastał zakrwawioną Laurę.Wziął ją na ręce poszedł do jej pokoju i posadził ją na łóżku.Szybko pobiegł po apteczkę i wrócił do swojej dziewczyny.Powoli wyjął odłamki szkła i opatrzył rany.Dziewczyna przygryzła mocno wargę. Rany bardzo ją bolały.
-Boli?-Spytał opiekuńczo Ross
- Bardzo.. - przyznała cicho - Przepraszam , że cię obudziłam..
-Oj Kicia dobrze że nie zrobiłaś sobie nic poważniejszego.
- Straszna ze mnie niezdara.. - szepnęła.
-Nie prawda....
Westchnęła. - Dzięki że jesteś..
-To ja dziękuje że jeszcze nie zostawiłaś takiego kretyna jakim jestem.
- Nie jesteś kretynem - uśmiechnęła się do niego.
-Jestem,ale nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić.-Powiedział całując ją w nosek.Uśmiechnęła się.
- Połóżmy się , może dam radę zasnąć.
-Dobrze.-Odpowiedział i położył się.Położyła się obok niego.Resztę nocy spokojnie przespali.Dziewczyna obudziła się ale Rossa już nie było.Lynch poszedł do domu na próbę.Westchnęła. Nie zostawił jej nawet kartki , że poszedł.. Wstała i ubrała się.
Próba trwała bardzo krótko,bo wszystkie piosenki blondyn zaśpiewał tak jak trzeba.
Po skończonej próbie od razu pobiegł do Laury.
- Hej Kiciuś.-Powiedział gdy brunetka otworzyła mu drzwi.
-Hej.Czemu nie zostawiłeś mi nawet kartki gdzie idziesz?
-Tak uroczo spałaś że całkiem o tym zapomniałem.Byłem na próbie.-Odpowiedział.Resztę dnia spędzili w domu brunetki rozmawiając o duperelach.I tak właśnie minęły im całe wakacje.W końcu nadszedł dzień rozstania.
Laura już siedziała w samolocie.Ross stał na lotnisku i patrzył na odlatującą Laurę.Nie mógł uwierzyć że ich historia tak się kończy.Nie znam takich słów które opisałyby to jakim uczuciem ta dwójka siebie darzyła.Przez cały rok Laura i Ross myśleli o sobie 24 na dobę.Gdy nadeszły wakacje Laura wróciła do LA.Od razu pobiegła do domu Rossa aby się z nim przywitać.Była już prawie na miejscu,ale nagle się zatrzymała,bo zobaczyła Rossa całującego się z jakąś blondynką.Wtedy jej serce rozpadło się na milion kawałeczków.Odwróciła się na pięcie i pobiegła gdzie ją tylko nogi poniosły.W pewnym momencie wybiegła na drogę i szła środkiem ulicy z zamkniętymi oczami.Gdy tak szła Ross odklejał od siebie Sashę.Sasha jest siostrą Kim i też buja się w Rossie.W Laurę wjechał rozpędzony samochód.Zginęła na miejscu.Gdy Ross się o tym dowiedział rzucił się z klifu do morza.Nie musiał przywiązywać żadnego kamienia żeby pójść na dno.Jego serce było wystarczająco ciężkie.
O Jezu!!
OdpowiedzUsuńPiękne!!!!Ryczałam jak małe dziecko.
Świetny!!
Czemu Ross całował się z jakąś blondi?!!!
Życzę dużo weny!!
Wow! Więcej nie dam rady napisać! <3 :*
OdpowiedzUsuń